Teoria Recydywy Saskiej - ZADRUGA RODZIMEJ WIEDZY

Nie rzucim Ziemi skąd nasz Ród
Przejdź do treści

Teoria Recydywy Saskiej

Mianem „recydywy saskiej” obejmujemy wewnętrzny rozwój Polski niepodległej od roku 1918. Skąd taka nazwa i co stanowi jej treść istotną?

Poszczególne elementy „recydywy saskiej” zostały już z grubsza omówione, każdy z osobna, w numerach poprzednich „Zadrugi”. Tutaj więc tylko rozważania dotychczasowe podsumujemy i uogólniając ujmiemy je w pewną logiczną całość. Dzięki temu łatwiej i wyraźniej będziemy mogli zdać sobie sprawę w ogólnego obrazu naszego życia w dobie niepodległości, zrozumieć jego mechanizm oraz dostrzec zasadniczy kierunek i tendencje rozwojowe. Da to nam właśnie odpowiedź na podstawowe pytanie.

Zanim jednak przystąpimy do sedna rzeczy z konieczności, by zostać zrozumianym skreślić należy na wstępie kilka, znanych już nam ogniw poprzednich „teorii rozwoju”. Niestety każda analiza teoretyczna zawsze natrafia na tę trudność, że musi nawiązywać do punktu wyjścia.

Przełom kulturalny, jaki przyniosła reakcja katolicka w końcu wieku XVI przypada na chwilę, gdy Polska jest jednym z czołowych państw w świecie. Epokowe to zjawisko polegało na tym, że cała dotychczasowa nadbudowa socjalna, przede wszystkim zaś gospodarstwo i polityka straciły w tym momencie swój grunt duchowy z którego wyrosły stały się zupełnie czymś obcym i niedopasowanym do nowego systemu duchowego, ideologii grupy, która powszechnie zapanowała.

Naród zastanych warunków nie mógł nadal, ani utrzymać, ani rozwijać, gdyż były dla jego duszy za duże, za obszerne. Możemy sobie przecież wyobrazić sytuację, jak by zachowali się Anglicy przeniesieni do dzisiejszej Polski i na odwrót, Polacy do Anglii. Otóż niewątpliwie w ciągu kilkudziesięciu lat Polska bardzo mocno upodobniłaby się do dzisiejszej Anglii, ta zaś z całą pewnością stałaby się... Polską. Oto co znaczy ideologia grupy, co znaczy postawa przeciętnej społecznej wobec świata materii, wobec bytu. Ale zostawmy zbyt daleko idące porównania.

Skutki przełomu kulturalnego nie długo dały na siebie czekać. Tak jak roślina, gdy podetniemy jej korzenie musi uschnąć z braku dopływu życiodajnych soków, podobnie stać się musiało z potężną dotąd, całą nadbudową socjalną, która naraz została oparta na atwórcznych, wegetatywnych postawach milionów Polaków. Obserwujemy więc naturalny proces, jak ożywiająca naród personalistyczna „ideologia grupy” za pośrednictwem mięśni i mózgów tegoż narodu przekształca swój świat zewnętrzny (system warunków społecznych) na swoja modłę i podobieństwo, jak go ze sobą harmonizuje. Kilkuwiekowy dorobek wytężonej pracy minionych pokoleń zostaje w ciągu niespełna dwu generacji całkowicie zmarnowany, zżarty, ale w zamian za to, a to przecież „najważniejsze” zostaje zrealizowana „katolicka harmonia socjalna” - ideał do którego spontanicznie dążył naród i z którego osiągnięcia duma rozpierała pierś, a sytość duszę – Polaka z epoki saskiej. Można by tu snuć śmiałe hipotezy, jak też długo mogłaby trwać egzotyka epoki saskiej, gdyby Polska znalazła się naraz w zupełnej izolacji, lub też, co na jedno wychodzi, w otoczeniu ożywionych jednakową jakościowo ideologią grupy takich narodów, jak Hiszpania, Indie, czy też Chiny. Rzeczywistość była jednak inną. Typ duchowy narodów nas otaczających , zwłaszcza Niemiec i Rosji, był zgoła odmienny. W konsekwencji przyszła przeszło stuletnia niewola – wiek XIX.

ZNACZENIE WIEKU XIX

Znaczenie wieku XIX w dziejach Polski jest do pewnego stopnia analogiczne do roli, jaką odegrał wspomniany przewrót kulturalny, analogicznie, ale na odwrót: nie Polacy znaleźli się w warunkach angielskich, lecz Anglicy w warunkach Polskich.

Wtargnięcie na ziemie Polski obcych organizmów politycznych, ożywionych bardziej dynamiczną, twórczą postawą duchową, automatycznie wyłączyło rodzimy motor życia narodu, pod którego działaniem stała dotąd w pogodnym bezruchu jego rzeczywistość. „Ciąg harmoniczny” z ostatnim swoim ogniwem - „katolicką harmonią socjalną” zostaje naraz pozbawiony ogniwa pierwszego – polskiej ideologii grupy, a więc właściwego gruntu z którego wykwitł i na którym się mocno wspierał. Jego rolę natomiast zaczynają grać siły nowe, ale znowu – tym razem na szczęście – jakościowo niedopasowane do konstelacji warunków zastanych. Nowe życie w tej konstelacji nie mogło się pomieścić. Skutek był taki, że ramy jej musiały ulec rozszerzeniu, konstrukcja rozbudowie. To się tym samym równało rozwaleniu całej nadbudowy socjalnej. Gdy więc przedtem spontaniczne harmonizowanie systemu warunków społecznych z postawą duchową przeciętnej społecznej było gwałtowną degradacją, tak teraz, to samo zjawisko, przy innej postawie, jest procesem odwrotnym – potężnym rozwojem i rozbudową.

Istotna zaś różnica z sytuacją z przełomu XVI i XVII wieku polega tutaj na tym, że utrata niepodległości nie była przewrotem kulturalnym, lecz tylko wyłączeniem, mechanicznym sparaliżowaniem dalszego oddziaływania na rzeczywistość narodu, jego ideologię grupy. Pozbawiona swej roli, uległa co prawda w konsekwencji pod naciskiem obcych ideałów kulturalnych pewnej, dość zresztą powierzchownej deformacji; w istocie swej jednak nie zniszczona, ani nie naruszona, ukryła się głęboko w duszy narodu.

Ogólne znacznie wieku XIX dla Polski, wbrew zakłamaniu oficjalnej nauki, jest olbrzymie. Dzięki niecnym zaborcom naród otrzymał potężny zastrzyk sił witalnych, przede wszystkim materialnych, które zdecydowały o jego dalszym trwaniu. Zaborcy wnieśli ze sobą ożywczy wiew bardziej wytężonego życia. Pod jego przemożnym wpływem obraz Polski zaczyna się szybko zmieniać nabiera żywszych barw i nowego zbliżonego do Zachodu, miejscami, stylu.

KONSTELACJA WARUNKÓW ZASTANYCH W r. 1918

Jak ten stuletni proces postępował w poszczególnych dziedzinach życia narodu omówiliśmy w numerach poprzednich „Zadrugi”. Tutaj zanotujemy tylko końcowe wyniki tego procesu, damy przekrój rzeczywistości duchowej i materialnej, zastanej w momencie odzyskania niepodległości.

Stan gospodarstwa przedstawia się następująco: System ekonomiczny z epoki saskiej – biegun tomistyczny, dzięki napływowi obcych żywiołów o duchu kapitalistycznym, zostaje częściowo rozwalony. Inicjatywa i kapitał obcy zostawiają nam w spadku, stworzony przez siebie, przemysł śląski, łódzki, bielski, białostocki i inne, o wyższym poziomie, ośrodki gospodarcze o różnych w różnych punktach kraju. Po zaborcach dziedziczymy pewien poziom techniki, koleje, drogi bite; dzięki nim zapoznajemy nowoczesną organizację produkcji i metody pracy. Kapitalizm nie zmienił całkowicie struktury gospodarstwa polskiego (otoka ekonomiczna, skleroza otoczna, pauperyzacja itd.), nie tknął np. prawie wcale rolnictwa naszego, w każdym razie miejscami dość mocno ją zróżnicował, upodabniając do siebie. Tam gdzie wpływ jego był bardziej intensywny, rezultaty zostały większe. Podział Polski na A i B stąd się właśnie bierze. Pamiętajmy jednak, że te wszystkie odziedziczone „oazy wysokiego poziomu produkcyjnego” nie były wcale naszą zasługą, przeciwnie, zostały stworzone sztucznie przez przeniesienie z Zachodu gotowych już form przez elementy obce, niepolskie.

Rozładowanie bieguna tomistycznego miało doniosłe skutki dla potencjału demograficznego. Gwałtowny rozwój ekonomiczny i kulturalny spowodował wybitne podniesienie się stopy życiowej szerokich mas i odrodził przez to naszą prężność biologiczną. W latach 1870-1913 ludność polski zwiększyła się dwuipółkrotnie. Do Europy wkraczamy z najwyższym przyrostem naturalnym.

Zastana w r. 1918 deformacja duchowa, jak już wspomnieliśmy, nie przedstawia się okazale, jest płytka i powierzchowna. Na tym polu obce wpływy, natrafiając na znacznie silniejsze opory, co zresztą jest całkiem naturalne i zrozumiałe, odniosły stosunkowo mniejsze rezultaty, niż w innych dziedzinach. Wraz z kapitalizmem przenikają do nas nowe prądy panujące na Zachodzie . Choć w słabym stopniu, często skażone, nie mniej jednak znajdują one swój refleks w naszej literaturze, sztuce, nauce, filozofii, stosunkach socjalnych itd. Ich właśnie wyrazem jest polski pozytywizm i lewy personalizm. Pod wpływem również tych przemian obudzona świadomość narodowa wydaje ze siebie zarodki zdrowej myśli politycznej (Popławski, Balicki, Dmowski). Stosowanie przez zaborców w szkołach własnych systemów wychowawczych, często bardzo brutalnych, ale wolnych na ogół od atmosfery „wiecznych prawd” też nie mało odbija się na charakterze młodzieży. Poza tym, same przemiany w układzie stosunków gospodarczych również nie pozostają bez wpływu duchowość niektórych odłamów społeczeństwa. Dość na przykład wyraźnie wystąpiło to zjawisko w byłym zaborze pruskim.

Całość dokonanych przemian pod wpływem infiltracji i twardego nacisku wrogich nam sił przedstawia się wcale imponująco. Obraz Polski z roku 1918 daleko odbiega od tego, który zastały państwa ościenne, wchodząc na ziemie nasze. Nic tu nie pomogą bzdury naszej nauki. Fakt jest faktem.

„RECYDYWA SASKA”

Odzyskujemy niepodległość. Siły, które według własnych ideałów kulturalno-cywilizacyjnych w ciągu wieku XIX rzeźbiły naszą rzeczywistość, odpadają. Rolę zaś ich podejmuje naród o jakościowo odmiennym typie duchowym. I...wytwarza się już znajoma nam z epoki saskiej sytuacja: Polacy znajdują się naraz w warunkach angielskich. Innymi słowy, rzecz się ma tak. - To wszystko, co w czasie niewoli wyrosła ponad „katolicką harmonię socjalną”, ponad swojski ideał cywilizacyjny, to wszystko straciło naraz grunt duchowy z którego wyrosło i zawisło jak gdyby w próżni.

Za każdą twórczością stoi człowiek ze swoim profilem duchowym, pewną postawą wewnętrzną i ona to decyduje ostatecznie o formach cywilizacji, jakie sobie człowiek stwarza. Ażeby zdobycze niepodległości utrzymać, a tym bardziej rozwijać, przeciętna społeczna Polski musiałaby się zdobyć na znacznie wyższy stopień aktywności życiowej, aniżeli to leżało w jej możliwościach duchowych. Naturalne jest, że taka ewentualność nie nastąpiła. Poczęły więc rodzić się skutki „zasadniczej antynomii dziejów Polski”. Ideologia grupy poczyna swoją rolę ściągania życia polskiego do wymiarów, odpowiadających „harmonii socjalnej”, której stopniowa realizacja oznacza jednocześnie degradację życia polskiego do poziomu epoki saskiej, okresu zamkniętego Rozbiorami. Stąd proces ten nazywamy „recydywą saską”.

Recydywa saska obejmuje swoim zasięgiem wszystkie dziedziny polskiego życia.

Sięgnijmy najpierw do sfery duchowej. W spadku po niewoli otrzymaliśmy myśl nacjonalistyczną oraz radykalizm marksistowski. O upadku pierwsze pisaliśmy w poprzednim numerze „zadrugi”. Podobny los stał się udziałem polskiej myśli marksistowskiej, która w drodze do harmonii socjalnej pogubiła te najistotniejsze swe właściwości ideowe, które różniły ją istotnie od personalizmu, typu katolickiego. Nie mniej jednak, nawet tak skatoliczały lewy personalizm jest w dalszym ciągu poddany silnemu procesowi gleischaltowania w kierunku prawego personalizmu. Ostatnio obserwowaliśmy jedną z dramatycznych potyczek tego rodzaju. Mamy tu na myśli głośną sprawę Związku Nauczycielstwa Polskiego. Przedmiotem szczególnie zaciętych ataków ze strony prawego personalizmu stał się Z.N.P., którego lewicujący radykalizm i antyklerykalizm ugiąć się musiał pod naporem przeważających sił prawicy. Był to tylko jeden z wielu przejawów likwidacji pozostałości ideowych po okresie niewoli oraz wpływów idących z zewnątrz.

W bardziej dramatyczny i bardziej wyrazisty sposób przebiega proces „recydywy saskiej” w dziedzinie gospodarstwa poleskiego i to, mimo poważnych zahamowań i zakłóceń wywołanych oddziaływaniem „ciągu reformistycznego”, który posługując się aparatem państwowym, pod naporem „konieczności państwowych”, częstokroć w sposób sztuczny, agospodarczy uzyskuje chwilowe sukcesy i opóźnia rozwój „ciągu harmonicznego”; ten ciąży jednak niepowstrzymanie do „bieguna tomistycznego” tzn. do typu gospodarstwa odpowiadającego „homo-catholicusowi. Najogólniej, ale jednocześnie najwymowniej degradację naszego potencjału gospodarczego charakteryzują dane cyfrowe, określające udział Polski w produkcji światowej w czasie od r. 1913 do chwili obecnej. Gdy w roku 1913 wynosi on 1%, to w r. 28 – 0.7%; w r. 32 – 0.5%, w r. 36 – 0.425%.

„Recydywa saska” w dziedzinie politycznej omówiona została dokładniej w poprzednim numerze „Zadrugi” (art. P. Zimnickiego pt. „Ideał społeczno-polityczny...”). Przypominając tutaj tylko mechanizm tego procesu, zwracamy uwagę czytelnika na zasadniczą tendencję ewolucji form politycznych, tendencję która nie zawsze pokrywa się z obserwowanymi zjawiskami życia politycznego, jako że wyrastająca z „ciągu harmonicznego”, spotyka się z przeciwdziałaniem „ciągu reformistycznego”. Wydaje się, że polityka wewnętrzna, jest tą sferą życia polskiego, która począwszy od maja 1926 doznaje najpotężniejszych ciosów i zniekształceń, sprzecznych właśnie z tendencjami wyrastającymi z polskiej ideologii grupy.

Rozwój naszej polityki wewnętrznej od roku 1918 zaznaczył się wyraźną grawitacją do „bieguna tomistycznego”.

Rozbicie nie tyle ideowe, ile z personalistycznych postaw wyrastające – rozbicie polityczne, partyjniactwo, zbliżające nas do stanu anarchii, wszystko to gwałtownością swojego nasilenia przerażało widmem epoki saskiej. Było to oddziaływanie ciągu harmonicznego. Polska ideologia grupy dawała wyraz swego znaczenia.

Maj w r. 1926 zatargał „ciągiem harmonicznym”, odsunął grozę bezpośredniego niebezpieczeństwa, wzrastającego w miarę osiągania polskiego ideału społeczno-politycznego, którym jest biegun atomistyczny. System polityczny narzucony przez Józefa Piłsudskiego, a trwający do dziś, opóźnia posuwanie się „ciągu harmonicznego”, ale też dlatego znakomita większość Polaków, ciąg harmoniczny stwarzająca, pozostaje w silnym antagonizmie do systemu pomajowego. I tylko dzięki właściwym charakterowi narodowemu bierności, lenistwu i tym wszystkim postawom wegetatywnym, antagonizm ten ogranicza się do biernego oporu i niezdolny do poruszenia woli, pozostaje w sferze uczuciowej.

POCHODNE „RECYDYWY SASKIEJ”

Proces „Recydywy Saskiej” odbywa się pod naciskiem oddziaływania polskiej ideologii grupy. Jednak przebycie już znacznego etapu „Recydywy Saskiej” wywołuje z kolei szereg bardzo ważnych dla życia polskiego, a wtórnych skutków, stwarzających często gmatwaninę błędnego koła.

Obniżenie się potencjału gospodarczego sprawia, że z roku na rok wzrasta w organizmie społecznym liczba ludzi gospodarczo zbędnych. Powoduje to konflikty socjalne. Poza tym obniżenie standardu życiowego wskutek wzrastającego zubożenia mas powoduje, obserwowane od kilku lat, zmniejszanie się i karlenie fizyczne ludności oaz przyrostu naturalnego. Widać w tym ciążenie do „harmonii socjalnej”, która przecież realizuje stałą równowagę również i w zasadnie demografii. Powikłania w układzie gospodarstwa narodowego wskutek polityki „ciągu reformistycznego” nastawionego na sztuczne, a więc kosztowne, podtrzymywanie, lub nawet tworzenie ośrodków gospodarczych wyższego typu, (np. ciężki przemysł) niezbędnych dla egzystencji państwa z pw. jego obronności. Gospodarstwo społeczne, ciążące do bieguna tomistycznego nie jest w stanie tych oaz w sposób naturalny, gospodarczy wchłonąć. Stąd zachodzi konieczność utrzymywania ich kosztem innych członów społecznego gospodarstwa.

Obserwujemy jak przy pomocy aparatu państwowego „ciąg reformistyczny” zmusza rolnictwo i drobny handel do utrzymywania przy życiu fabryki ciężkiego przemysłu, kopalnie itd. (Polityka Podatkowa) – także z kolei wyniszczone gospodarczo rolnictwo i drobny handel wymagają alimentowania. Te powikłania gospodarcze sprowadzają poważne skutki socjalne, rodzą się niepokoje, ostatnio, wzbierające na sile. (Strajki rolne). Niewątpliwie konflikty te graniczą o zasięg i wpływ „ciągu reformistycznego” na wewnętrzny rozwój Polski, przyśpieszając tym samym zwycięstwo ciągu harmonicznego. Rywalizacja tych dwu ciągów wyrazi się być może w jakichś nowych dotąd nieobserwowanych postaciach, raz dając przewagę jednemu, a raz drugiemu. „Recydywa Saska” jednak przebywać będzie coraz dalsze kolejne etapy, aż do momentu w którym osiągnięta zostanie „harmonia socjalna”. Nastąpi to wkrótce.
Wróć do spisu treści