Prawica i Lewica - ZADRUGA RODZIMEJ WIEDZY

Nie rzucim Ziemi skąd nasz Ród
Przejdź do treści

Prawica i Lewica

Prawica i Lewica

Stawiając tezę o jednolitości typu duchowego panującego w Polsce, pozornie przeczymy faktom. Podział na prawicę i lewicę, dość ostry antagonizm pomiędzy nimi, odbiega od wyobrażenia życia społecznego, opartego o jednolitą zasadę. Ulegamy jednak złudzeniu, patrząc na fasadę zjawisk. W istocie bowiem, przeciętna społeczna w Polsce posiada te same fundamenty psychiczne, zarówno na tzw. prawicy i lewicy. Nas interesuje w jakich okolicznościach działanie polskiej ideologii grupy doprowadziło do pozornego zróżnicowania socjalnego i psychicznego masy narodowej, którego jesteśmy aktualnie świadkami. Główne cechy przeciętnej społecznej sprowadzają się do personalizmu ścieśnionego czyli katolickiego i woli wegetacji. Z tych postaw wynikający sposób zachowania się w życiu codziennym milionów Polaków dał kierunek rozwoju wewnętrznego Polski, który poprzez upadek epoki saskiej doprowadził do likwidacji politycznej Rzeczypospolitej. Wstrząs ten, ani też następne nie zrodziły jakiegoś nowego ośrodka kulturowego, nie wpłynęły na stworzenie nowego typu polskości, bardziej wydajnej życiowo. Wręcz przeciwnie, widzimy zrogowacenie, stwardnienie dawnej postaci polskiej ideologii grupy.

Po upadku niepodległości formy życia gospodarczego i kulturalnego narodu polskiego zachowały dalej swój niezmienny kształt. Głębokie przemiany nastąpiły dopiero z chwilą, gdy na ziemiach polskich rozpoczął się rozwój kapitalizmu. Formy gospodarki kapitalistycznej rozkładały starą organizację gospodarczą polską; rozsadzały typ gospodarstwa polskiego, wyrosłego z polskiej ideologii grupy. Był to głęboki wstrząs. Działał on jednak, co należy podkreślić, czysto mechanicznie. Centra nerwowe kapitalizmu w życiu polskim były całkowicie obce. Życie polskie stało się obiektem gospodarki kapitalistycznej, nie zaś podmiotem. Obok przeobrażeń rzeczowych, technicznych i organizacyjnych zaczęły występować zmiany psychiczne w warstwach narodu, ogarniętego przez rytm kapitalizmu. I te zmiany psychiczne nosiły ten sam mechaniczny charakter dostosowania się. Całość procesu, odbywała się od dołu, poza kontrolą opanowanej świadomości. Stąd też ogrom przeobrażeń odbił się w życiu kulturalnym, a więc u szczytów, tylko słabiutkim echem "pozytywizmu" warszawskiego. Masy Polaków porwane pomiędzy koła młyńskie kapitalizmu rozwijającego się dzięki obcym inicjatywom na ziemiach polskich uległy pewnemu polerowaniu z zewnątrz, nie zatracając nic z swej istoty od wewnątrz. Jednostki o postawie personalizmu katolickiego i woli wegetacji nigdy nie mogły być naprawdę zasymilowane głębiej przez rytm obcego, wytężonego życia. Stracić one musiały zewnętrzne cechy kultury polsko- katolickiej, wzbogacić się mogły w cechy regulujące ich stosunek do konieczności życia w nowych okolicznościach. Odpowiadała więc indywidualizmowi wegetacyjnemu postawa protestu przeciw istocie kapitalizmu. Z łatwością więc przejmowała większość bagażu lewicy zachodnio- europejskiej. Lewicowość płynąca z antykapitalistycznego nastawienia jest bowiem zgodna z odruchem personalizmu katolickiego. Musimy się streszczać: postawy duchowe wszystkich nieomal ugrupowań lewicy polskiej są niczym innym jak sławetnym "indywidualizmem polskim", przystosowanym do danych okoliczności jakie zaistniały (w nielicznych zresztą) oazach kapitalizmu w Polsce. Jest to mechaniczny odcisk w aparacie psychicznym przeciętnej społecznej- i nic więcej. Oczywiście musiały z tym zjawić się odczucia pewnej obcości wobec ziomków żyjących rytmem epoki saskiej. Pierwszy i drugi mają tę samą postawę "woli minimum egzystencji" wobec zagadnień życia gospodarczego; różnica wynika stąd, iż dla pierwszego odpowiedniejszym wydaje się typ ustroju nakreślonego przez encykliki papieskie, a więc własność prywatna, drobne warsztaty, gdy drugi stojąc przy maszynach fabrycznych przez kogoś obcego stworzonych, widzi się zmuszonym wołać o "uspołecznienie", "upaństwowienie". Wytryskają stąd antagonizmy społeczne. Nie są one tak bardzo dramatyczne jak to się wydaje na pierwszy rzut oka. Kruk krukowi....

Jan Stachniuk

Wróć do spisu treści