O konieczność teorii rozwoju wewnętrznego Polski - ZADRUGA RODZIMEJ WIEDZY

Nie rzucim Ziemi skąd nasz Ród
Przejdź do treści

O konieczność teorii rozwoju wewnętrznego Polski

Okłamywać się można tylko do pewnych granic. Za parę lat życie polskie osiągnie fazę swego, dającego się już dziś przewidzieć, prawidłowego rozwoju, kiedy ogrom procesów rozkładowych nie da się ukryć.

Recydywa saska, zdeterminowana przez panujący typ „ideologii grupy” tj. typ duchowy przeciętnej polskiej umysłowości doprowadzi układ stosunków ekonomicznych, politycznych i kulturalnych do swego kresu, który będzie czymś prawidłowym, zgodnym z powszechnymi ideałami i wyobrażeniami, będzie dawał najwyższą „pogodę ducha”, ale będzie jednocześnie oznaczał dno upadku. Różnica potencjałów polityczno-ekonomicznych Polski i jej „barbarzyńskich” sąsiadów będzie wówczas największa. Przeciw tej różnicy potencjałów, nazwijmy ją „nożycami potencjałów zewnętrznych”, będzie się montowało różne systemy działań, mających na celu zwarcie kąta nożyc. Dzieje się to już od dawna. Cała polityka Polski niepodległej, a nawet w czasach przedrozbiorowych, jako swe źródło ma tę samą podstawę – chęć powstrzymania rozwierania się nożyc potencjałów zewnętrznych. Podstawa tych działań, określimy je terminem „działań reformistycznych”, jest oparta o tragiczne nieporozumienie, skazujące je, wszystkie bez wyjątku, na niepowodzenie. Wszystkie one wynikają z ducha buntu przeciw oczywistości „nożyc potencjałów zewnętrznych” - stąd też ciągły refren „obrony” - nie dotyczą natomiast siły je stwarzającej, tj. polskiej ideologii grupy, poprzez aktywność milionów podmiotów codziennego polskiego życia, stwarzającej rzeczywistość narodową, która w zestawieniu z takąż rzeczywistością niemiecką, angielską, rosyjską itp. daje właśnie owe tragiczne nożyce. Mamy tu zjawisko które dałoby się określić „buntem korzeni przeciw własnym kwiatom”. Znaną jest rzeczą, iż ludzie szczególnie mocno przywiązują się do swych wad i słabostek. W wyższym jeszcze stopniu tyczy się to grup ludzkich. Możność samokrytyki, sięgającej do podstaw w zasadnie tam nie istnieje.

Nie do pojęcia więc dla Polaka współczesnego jest teza, iż najwyższe wartości wyznaczające dzisiejszą polskość determinują linię rozwojową, która prowadzi do powstania „nożyc potencjałów zewnętrznych”. Ileż tu będzie usiłowań do wykręcenia się, „wywijania!”. Jest tu tylko jedno wyjście: odrzucenie wszelkich dodatków o bardzo zachęcających nazwach - „kultura zachodnia”. „cywilizacja rzymska”, „odwieczne wartości” itp. i stanięcie na jednym wyraźnym stanowisku – wielkości narodu, pojmowanej jako wytężona wola opanowania przez masę biologiczną narodu najszerszego kręgu świata zewnętrznego. Będzie to twórczość cywilizacyjna, daleka od wulgarnego „imperializmu”, lecz jeszcze dalsza od skondensowanej mierności „ideałów kultury katolickiej”.

Opinia polska w zdecydowanej swej większości jest nastawiona wrogo wobec jednostek nie podzielających jej optymistycznego szacowania rzeczywistości społeczno-ekonomicznej Polski. Nie stoi to bynajmniej w sprzeczności z alarmistycznym częstokroć nastawieniem wobec poszczególnych izolowanych zagadnień. W wyobraźni przeciętnego inteligenta rysuje się obraz następujący: są dziedziny życia polskiego, które stoją na krawędzi katastrofy- ale są też pulsujące pełnokrwistością i żywotnością. Ogólny wniosek stąd: nie jest tak znowu źle, jak to głoszą nieliczni zresztą „zdecydowani defetyści”. Trzeba zreorganizować sferę życia narodowego szwankującą, opierając się o „mocne” punkty.

W ten sposób odpada możliwość poczynienia zasadniczego spostrzeżenia nad życiem polskim, a mianowicie iż całokształt powoli, niepostrzeżenie stacza się w dół, że Polska znajduje się na linii degradacji. Mamy więc z jednej strony nieubłagany proces degradacji Polski w ciągu ostatnich przeszło trzech stuleci, a jednocześnie bezmiar optymistycznych złud, poprzetykanych łagodnym biadoleniem. Pewne poczucie niestosunków narasta gdzieś na marginesie polskiej świadomości, działania wyrastające na tych stanach duchowych, skierowuje się jednak na tory prowadzące do całkowicie jałowych wyników. Uogólniając możemy rzec: prawidłowość procesów w życiu narodowym nie ma swego odpowiednika teorii rozwoju wewnętrznego Polski. Od trzech stuleci prawidłowy tok rozwoju życia polskiego, znajdującego się na linii degradacji, nie ma swego ujęcia myślowego, w systemie sądów ten fenomen dziejowy wyjaśniających. Teoria jest nauką o tym co jest. Zasadza się ona na uporządkowaniu sądów o tym co jest w pewien zwarty, hierarchiczny system według stopnia ogólności.

Ponieważ teorii rozwoju rzeczywistości polskiej nie posiadamy, więc też procesy w niej zachodzące odbywają się samorzutnie, na ślepo, bez możności wpłynięcia na te procesy z naszej strony. Warunkiem skutecznego działania jest poznanie zamierzonego działania. Brak poznania, czyli niewiedza jest najskuteczniejszą zaporą przed każdym działaniem. Żmudny proces zdobywania poznania o rzeczach pozornie najbłahszych, to jest właśnie historia rodzaju ludzkiego. Weźmy klasyczny przykład: ktoś wyhodował w swym ogrodzie smakowite truskawki, przedmiot pożądań okolicznych uliczników, nie posiadających żadnego respektu dla cudzej własności. Możemy być pewni, iż wysokie płoty najeżone u góry drutami kolczastymi nie będą skuteczną przeszkodą dla podnieconych żądzą smakowitego owocu gromady malców. Całkiem inaczej przedstawia się sprawa , gdy ulicznicy o istnieniu danej hodowli w pobliskim ogrodzie nic nie wiedzą. Niewiedza o tym iż obok rosną upragnione truskawki, skuteczniej je chroni niż druty kolczaste. Analogicznie np. w dziedzinie medycyny: lekarz może wszcząć skuteczne zabiegi dopiero wówczas, gdy rozpozna chorobę i zastosuje wobec niej środki wysnute z różnych doświadczeń składających się na uporządkowaną wiedzę medyczną. Poznanie więc prawidłowości w rozwoju wewnętrznym Polski w czasokresie 1600-1950 jest podstawowym warunkiem przeciwstawienia się linii degradacji, po której wolno i pogodnie się staczamy. Nie o zahamowanie jednak procesu degradacji winno nam chodzić. Istotny sens istnienia narodów polega na twórczości. Twórczość jednak jest wytężeniem heroicznym człowieka, nastawionego na pokonywanie oporów. Odbywa się ona w naszej epoce tylko poprzez naród. Nie stosunki panujące w organizmie narodowym unicestwiają możliwości dla ujścia woli twórczości leżącej u podstaw natury człowieka. Ażeby naród mógł się stać twórczym, co jedynie usprawiedliwia jego istnienie, musi on przedtem zdusić ogniska choroby we własnym organizmie. Jest to część negatywna zadania. Warunkiem jego rozwiązania jest posiadanie teorii o tym co jest. Pozytywna część zadania wiąże się z wizją nowego życia, wyzwalającą wolę ku twórczości.

Kwestia powyższa przedstawia się w Polsce niepokojąco. Na innym miejscu była o tym mowa, iż to co się w Polsce dzieje w dziedzinie gospodarstwa, polityki, kultury jest prostą konsekwencją oddziaływania zorganizowanej duszy narodowej, czyli polskiej ideologi grupy na swoje środowisko zewnętrzne. Wszystko to co istnieje w życiu polskim, istniało w zarodku już znacznie przedtem w postaci wyobrażeń i dążeń składających się na duszę narodową, u podłoża której leżą prawdy katolickie. Polska ideologia grupy, stanowiąc trzon duszy polskiej przeciętnej społecznej, ma jakieś przeczucie tego, iż aktualna rzeczywistość jest jej projekcją na ekran świata zewnętrznego i dla tego podświadomie stawia zajadły opór próbom uporządkowania myślowego tych związków. Z niepomierną zapalczywością przyjmować będzie natomiast wszelkie doktryny, które potrafią związki te jakoś przysłonić lub zamazać. Innymi słowy, winniśmy się spodziewać nieświadomych, lecz upartych wysiłków niedopuszczenia do powstania teorii rozwoju wewnętrznego Polski: najbardziej oczywiste związki prowadzące do pewnych dedukcji, świadczących o nieprzydatności życiowej polskiej ideologii grupy i jej hegemona – katolicyzmu będą zdecydowanie negowane.

Teorie mesjanistyczne, niesamowite omamienia wybitnych talentów poetyckich naszej trójcy romantycznej, świadczą o potężnej sile oporu polskiej ideologii grupy, odrzucającej pewne najprostsze stwierdzenia które z natury rzeczy byłyby dla niej wyrokiem samounicestwienia. Nie może wydawać się dziwnym więc, że teoria rozwoju wewnętrznego Polski nie powstała. Świadomość bazująca na polskiej ideologii grupy nie mogła dopuścić do powstania systemu sądów, w sposób zgodny z prawdą, wyjaśniający tok życia narodowego i jego degradację, gdyż byłoby to równoznaczne z samobójstwem tej określonej kategorii kulturalnej. Bardzo chętnie natomiast przyjmowała i sprzyjała powstawaniu teoryjek nie wskazujących na właściwego sprawcę. Były to przeważnie teorie „barbarzyństwa ościennych państw” i teorie „wad” i „błędów” z natury rzeczy nie rzucających cienia w pewną stronę. Jest to jednak inne zagadnienie które omówimy w teorii „fikcji błędów”.

Dogłębne poznanie istoty rozwoju wewnętrznego Polski w czasokresie 1600-1950 r. jest warunkiem skutecznego działania. Poznanie tak pojęte, czyli teoria czyli teoria rozwoju nie może powstać w kręgu duchowym katolicko-polskiej ideologii grupy. Teoria rozwoju wewnętrznego Polski zaistnieć może tylko w zasadniczo odrębnym kręgu kulturalnym, w innym klimacie duchowym. Wyodrębnienie się nowego kręgu kulturalnego nastąpić może poprzez oparcie się konstrukcji światopoglądowej o masą biologiczną narodu i wolę twórczości jako sens istnienia narodu w ogóle.

Z tego stanowiska patrząc ujrzymy z przejmującą wyrazistością wszystkie ogniwa degradacji Polski i przyczynę zasadniczą która ją zdeterminowała: koncepcję światopoglądową katolicyzmu. Teoria rozwoju wewnętrznego Polski jest więc naświetleniem zachodzących procesów życiowych narodu ze stanowiska czystego nacjonalizmu, upatrującego swój grunt w masie biologicznej narodu i w woli twórczości cywilizacyjnej. Nacjonalizm tak pojęty, umożliwia dostrzeżenie strasznego strasznego wyniszczenia i spustoszenia sprawianego na tym wszystkim co nazywamy „Polską”. Wyjaśnienie tego procesu systematycznego niszczenia jest właśnie teorią rozwoju wewnętrznego Polski. Teraz dopiero się staje zrozumiały opór panującego w masie narodowej światopoglądu katolickiego przeciw możliwości stworzenia teorii. O stopniu gwałtowności tego oporu i sposobie jego przejawiania się będziemy mogli się przekonać w pełnych dramatycznego napięcia latach nadchodzących.
Wróć do spisu treści