O Janie Stachniuku... czy po raz ostatni?
W chłodnej, naukowej analizie historiozoficznej i religioznawczej autor książki pod tytułem: „Religia - Cywilizacja – Rozwój - Wokół idei Jana Stachniuka” (Z. W. „NOMOS", Kraków 2003, str.338) profesor dr hab. Bogumił Grott dokonał szczegółowego, komplementarnego i wszechstronnego opisu zjawiska ideologii grupy Zadrugi i jej przywódcy Jana Stachniuka, Wyróżnił wszystkie wątki jego zamyśleń, stwierdzeń, działań i postulatów, jak również przyczynki ideowych objawień i reaktywność rodzimych środowisk. Odsłonił wszystkie kurtyny historycznego teatru.
„Pochyl się Polaku nad tymi zwłokami
nie rwij na strzępy ogołoconego ciała
On miał duszę wielką i niepokorną
a wszystko co czynił -
czynił z ogromu ambicji dla swojego Kraju i Narodu.
Spraw całopalny pochówek
by nie karmiły się nim szczury czy hieny.
W popiele niech spoczną Jego pierwiastki
i niech rozniesie je wiatr -
odwieczny źywioł permanentnej siejby. " (J. B.)
Omawiane opracowanie, jak mam tego świadomość, jest kilkudziesiąt lat żmudnej pracy autora - pracownika naukowego Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dokonał on szczegółowej analizy porównawczej pełnego zbiorą twórczości Stachniuka i jego adeptów. Stanowi ona kompendium filozoficznych i ideowych sformułowań środowiska zadrużnego oraz historycznych uwarunkowań i zaszłości śród działań grupy Zadrugi w okresie - od przedwojnia 1938 - okresu n wojny światowej — powojnia — po czas dzisiejszy.
Autor spenetrował dogłębnie zjawisko zadrugizmu, jego paralel, kontrowersji i udziału w nim poszczególnych jednostek oraz zasadniczej roli jego twórcy. Naświetlenie i udokumentowanie zadrugizmu, jego pisarstwa i działalności - od krytyki światopoglądowej ogółu narodu i ustroju gospodarczego państwa - po sformułowanie idei kulturalizmu jest tak kompletne i naukowo bezstronne, że nie pozostawia pola jakiejkolwiek polemice, może jedynie kilku dopowiedzeniom. Odnajduję otóż, że wspomniany na wstępie chłód naukowości stanowiący - rzekomo - warunek bezstronnego obiektywizmu, pozbawił autora możliwości ujawnienia choćby odrobiny empatii — wyrozumiałości dla agresywnego, może nawet drapieżnego stylu pisarstwa Stachniuka i bezkompromisowości sformułowań - wynikających z ogromu wewnętrznej presji odczuwanych emocji odkrywcy ważkich problemów narodowych, wobec oporności mentalnej niemal całego społeczeństwa. . .
Wątek polityczny. Autor znacząco postrzega problematykę filozoficzno - światopoglądową poprzez pryzmat zagadnień i perspektyw politycznych. Stąd wielość zauważonych paralel i porównań do istniejących wewnętrznych i obcych nurtów. Mimo to, zasadniczy bieg rozwoju myśli istotnych dla Zadrugi jest dokumentowany chronologicznie w przypisach i powoływanych cytowaniach z poszczególnych dzieł i publikacji. Było to zresztą założoną formułą autora, może i korzystną, wprowadzającą żywszy dyskurs myślowy. Warto też przy tym zauważyć, że każdy ruch umysłowy - światopoglądowy czy także religijny jest politycznie uwarunkowany, jak i na odwrót - warunkuje on określone formy polityczne, które będą jego następstwem.
Plebejskość. W swej analizie społecznej ruchu zadrużnego, autor spostrzega plebejskość rodowodów jego adeptów. Nie przypuszczam, by tym stwierdzeniem pragnął - on pomniejszyć ich godność czy usprawiedliwić rewolucyjny charakter doktryny, czy pewne ciążenia ku fragmentom doktryn socjalistycznych. Istotne są ich osiągnięcia intelektualne i wykształcenie. Ponadto stwierdzenie to nie jest prawdziwe, ponieważ byli wśród nich, a zapewne i będą doktorzy różnych dyscyplin naukowych. Ponadto, z psychologicznego punktu oceny, plebejskość - jako taka - stanowi większą szansę na swobodę mentalną, mniej obarczoną spuścizną swych antenatów.
Uwaga. Uważam za niezbędne omówienie - reinterpretacji w świetle aktualnie obiegowych pojęć, rzekomo zadrużnego hasła, powoływanego przez autora na licznych stronach swej pracy. Hasłem tym jest „Walka z przyrodą" - jako pryncypialna postawa wyjściowa do podejmowanych działań. Zadrużną „Walkę z przyrodą" należy rozumieć jako synonim przezwyciężenia naturalnych żywiołów przeciwnych człowiekowi, niszczących -jak: ogień - woda - wichry - a także i bierność wegetatywna, które poprzez ich opanowanie należy wprząc w procesy twórcze.
Czas przeszły - dokonany, w jakim pisze autor lwią część swego opracowania, sugeruje czy uzasadnia pogląd, że Zadruga pozostaje już tylko historycznym ruchem światopoglądowym. Czyżby eksponatem muzealnym minionego wieku? Już spreparowaną mumią?
Celny jest natomiast tematyczny podział pracy - kolejnych jej rozdziałów. Już we wstępie pozbył się autor ewentualnych niepoprawności prawd historycznych według nowszych . dokumentów naukowych, oczyszczając w ten sposób pole dla następnych rozdziałów o charakterze specjalistycznym - segregujących wielorakie aspekty prowadzonej analizy. W tej logicznej specyfice nie dziwi tytuł rozdziału ostatniego: „Jan Stachniuk - wizjoner i reformator czy szyderca i destruktor?”
Jednak powyższe pytania, niby retoryczne, w odniesieniu do całokształtu działań ipostulatów Stachniuka, stanowi już w założeniu zdeterminowanie jednoznacznego wyboru — albo, albo. Na domiar tak radykalnej sprzeczności możliwego wyboru, drugi człon zawiera dwa epitety niespójne - szyderca, i - destruktor. Stachniuk zbyt poważnie traktował ujawniony stan błądzącej polskiej tożsamości by móc z niej szydzić - i nie szydził z własnego narodu.
Destruktor? Pomyślmy rozsądnie — czy w dzisiejszej dobie rekonstruktora (dewelopera), który burzy zmurszałe budowle, żeby w ich miejsce wznosić nowe apartamentowce .- w nowych technologiach i nowoczesnych rozwiązaniach architektonicznych, nazwiemy destruktorem? Nie przypuszczam by autor zamierzał dzielić czytelników na przeciwne sobie opcje. Pragnął raczej uświadomić wagę i rozmiar niezbędnych przemian mentalnych i światopoglądowych.
"Pochyl się Polaku nad tymi stronami. Rozważ ich treści w poczuciu powinności obywatelskiej i własnej godności. Odpowiedz autorowi na retoryczne - czy prowokacyjne pytanie: Stachniuk to wizjoner i reformator - czy szyderca i destruktor?"
Ze swojej strony powtórzę nieskromnie niegdyś wypowiedziany pogląd w przdmiocie istoty Kulturalizmu - wieńczącego dzieło Zadrugi. "W perspektywie - historycznej Jan Stachniuk rysuje się jako postać wysoce tragiczna, a jego przemyślenia nadal domagają się głębokiego zastanowienia."
Po teoretycznych rozważaniach nad istotą polskich słabości kulturowych i gospodarczych (Państwo a gospodarstwo 1938, Dzieje bez dziejów 1939, Zagadnienie totalizmu 1943), Człowieczeństwo i kultura 1946 - to już uniwersalistyczny i futurologiczny system filozoficzny, wskazujący na niezbędność kulturowego rozwoju ludzkości na miarę XXI w.
Głównym nurtem filozofii Jana Stachniuka jest uznanie najwyższego absolutu, który określa on jako Wolę Tworzycielską wszechogarniającą świat, zaś człowieczeństwo, to zdolność odczuwania owej woli twórczej i sprzyjanie jej w stwarzaniu ponadwegetatyprzedsięwzięć kulturowych.
Afiliując pogląd o zdolności rozwojowej - ewolucji człowieka, jego psychiki i intelektu, jak i form działalności i bytowania - Stachniuk powraca do odwiecznego zagadnienia: "Kim jest człowiek?''. W odróżnieniu od wizji człowieka statycznego, podlegającego wraz z całą przyrodą „wieczystemu wrotowi", dostrzega on odrębny przymiot psychiczny potrzeby twórczej aktywności. Chęci stawania się czymś więcej, wyjścia ponad potrzeby czystego trwania, stwarzania odrębnych wartości kulturowych, przeistaczających jego samego jak i sfeiy otaczającej go rzeczywistości.
Jeżeli przyjąć te przymioty za istotę człowieczeństwa, to, w jakiej mierze udało się człowiekowi realizować swe posłannictwo na przestrzeni tysięcy lat historii homo sapiens. W jakiej mierze były te działania świadome swojej woli i precyzowały choćby przybliżone cele.
Wychodząc z założeń monistycznych, nierozerwalnej jedności wszechrzeczy: ciała, materii, ducha..., odrzuciwszy koncepcje dualistyczne Stachniuk dostrzega istotę dwoistości człowieka jedynie w jego zbłąkanej psychice, rozdartej między stereotypem biernego trwania z ograniczonością dóbr, a wolą tworzenia nieskończoności. Skoro ograniczone są ziemskie zasoby w każdym przedmiocie - tylko zdolność ich przetworzenia w jakość dają przeogromne pole i perspektywy
rozwojowe.
Autor "Człowieczeństwa i Kultury" jest w pełni świadom ogromu przeobrażeń niezbędnych w samym umyśle i psychice człowieka, aby uświadomił on sobie i przedsięwziął tak odpowiedzialną i zobowiązującą rolę. Niezbędne są tu: - najszersze obszary wiedzy, jak i świadomość jej ograniczeń, które same w sobie stanowią permanentne wyzwanie - wielkość ducha - zestroju psychicznego i wiaiy w nadany sens życia poprzez udział w realizowaniu się Woli Tworzycielskiej w świecie, w toku przemijających pokoleń - zdrowie podłoża biologicznego i samego człowieka, z którego ina wynikać istota kultury.
Jakże istotną w tych rozważaniach jest analiza systemów wielkich religii świata, które powstały w zamiarze wyciszenia niepokojów człowieka, tej jego dwoistości, i przydały mu duszę nieśmiertelną, która zrekompensuje'wszystkie ziemskie dolegliwości usypiając," czy wręcz amputując niesfornego ducha.
Stachniuk stwierdza, iż: „Nasienie kultury jest faktem danym - istniejącym w naszych instynktach, emocjach i popędach twórczych...”. Stąd wywodzi postulat, iż wyzwolić te pozytywne emocje i wskazać im właściwy obszar aktywności staje się zadaniem naczelnym prawdziwego humanizmu. Hierarchizuje pojęcia wartości humanistycznych w świetle ludzkiego przeznaczenia do bytu twórczego. Podnosi w powyższym ujęciu rangę podmiotowości i odpowiedzialności człowieka w działaniach na rozwój najszerzej pojętej kultury w sferach idei, religii, filozofii, etyki, estetyki, nauki i gospodarowania. Przedkłada ocenę ludzkiej osobowości ponad uznanie godności personalistycznej oraz określa ciągłość toku rozwojowego od wybitnych jednostek i grup, poprzez narody do ludzkości - jako uniwersum, którego jesteśmy cząstką.
Mit dziejotwórczy, jak określa Stachniuk przyszłościową wizję kulturową, wspierać stę musi na zaistniałych już, najdoskonalszych osiągnięciach współczesności. Przyrównuje on rolę istniejącej bazy kulturowej do analogicznej roli, jaką dla wynalazczości stanowi baza techniki, która osiągnąwszy określony pułap stwarza nowe możliwości rozszerzania jej zastosowań oraz generuje nowe wynalazki i różnorakość ich zastosowań. Tak pojęte działania kulturowe, wprzęgnięte w wizję permanentnie doskonalącego się świata i człowieka, stwarzają niezmierne perspektywy wielkich osiągnięć.
Jeżeli przeżyły się mity tak wspaniałe, jak mit helleński, z którego tworzywo przejmował późniejszy Renesans i kolejnym zrywem z niego wyrosłym stała się era industrialna, to możemy objąć wyobraźnią taką erę, w której nastąpi świadomy, kroczący rozwój kulturowo - cywilizacyjny bez dramatycznych upadków człowieczeństwa w chwilach, kiedy wyczerpuje się kompłementarność światopoglądowa i emocjonalna w gronach jej uczestników. Na takiej to drodze rozważań Stachniuk kreślił perspektywę przyszłości kulturowej świata wbrew pesymistom schyłku XX wieku, głoszącym upadek człowieczeństwa, uwiąd mitów czy wręcz stwierdzających, że żyjemy w „Końcu wieku ideologii".
Z perspektywy doby bieżącej, koncepcje Jana Stachniuka mogą wydawać się utopijne, jego nadzieje na optymalne i pozytywne osiągnięcia współczesnej socjotechniki mogą okazać się płonne. Jednak ogólnie wytyczony kierunek na świadome rozwijanie, w poczuciu odpowiedzialności, działań kulturotwórczych jest właściwe.
W tym sensie człowiek to nie "tylko człowiek". Człowiek to mądrość, charakter i szerokie poczucie odpowiedzialności. Człowiek to aktywny, twórczy temperament, to otwarta na życie, działanie i miłość jednostka idąca poprzez życie - mimo i wbrew skończoności własnego istnienia. To szczególnie Człowiek dla postępowego - demokratycznego ustroju.
Z pośród innych refleksji, doznawanych w czasie lektury recenzowanej książki, i się dodatkowo przekonanie - w uznaniu szerokiego spektrum rzeczowej analizy istoty zadnigizmu, że jej autor prof. dr hab. Bogumił Grott - gdyby uchylił surowości naukowego dystansu do badanego przedmiotu - byłby w pełni predysponowany do powołania właściwego Instytutu Rekonstrukcji Kultury Polskiej w ramach działalności najstarszego polskiego uniwersytetu - Uniwersytetu Jagiellońskiego.