Nowa Prawica, Nowa Kultura, Nowe Pogaństwo - ZADRUGA RODZIMEJ WIEDZY

Nie rzucim Ziemi skąd nasz Ród
Przejdź do treści

Nowa Prawica, Nowa Kultura, Nowe Pogaństwo

1968 r. fala strajków studenckich, zapoczątkowana na uniwersytecie w Berkeley, ogarnęła całe Stany Zjednoczone i przerzuciła się do Europy, gdzie w Paryżu studenci omal nie wywrócili Piątej Republiki; we Frankfurcie nad Menem Andreas Baader wysadził w powietrze swój pierwszy dom towarowy; w Medelin konferencja biskupów Ameryki Łacińskiej zaaprobowała tzw. teologię wyzwolenia jako podstawę działalności ewangelizacyjnej; w Brazylii działacz tamtejszej partii komunistycznej Carlos Marighelli zaczął pisać swój "Mini - podręcznik miejskiego partyzanta", który szybko stał się nie tylko światowym bestsellerem, ale również biblią terrorystów. Jak pisze Claire Sterling, "rok 1968 był niewątpliwie rokiem narodzenia się nowej generacji, która po raz pierwszy po drugiej wojnie światowej wypowiedziała swoją własną wojnę przeciwko społeczeństwom, pokazując, na krótko co prawda, ogromną siłę. W pewnym momencie wydawało się, że cała planeta zmierza w lewo, w stronę jakiejś niezdefiniowanej, ale ciągle oczekiwanej rewolucji". Rok 1968 był jednak nie tylko triumfem Nowej Lewicy, stał się on także początkiem istnienia tzw. Nowej Prawicy, która widząc ów zwrot na lewo postanowiła się uaktywnić. W tymże roku we Francji powstała organizacja pod nazwą GRECE (Groupe de Recherches et d'Etudes pour la Civilization Europeene - Grupa Badawczo-Studyjna Cywilizacji Europejskiej), która stała się zaczątkiem działalności Nowej Prawicy. Obecnie najbardziej prężne środowiska NP odnaleźć można we Francji, Niemczech, Belgii, Włoszech i Hiszpanii. Wielu publicystów za największą ich zasługę uważa rozpowszechnienie pojęcia "metapolityki". Europejska NP nie jest bowiem formacją stricte polityczną, ale bardziej zajmuje się tą sferą działalności publicznej, która dotyczy wyborów przedpolitycznych, a na politykę ma wpływ niebezpośredni i długofalowy. Jest to głównie sfera kulturowa, dlatego stojący na czele GRECE Jacques Marlaud woli zamiast Nowa Prawica używać określenia Nowa Kultura. NP jest absolutnie niepodobna do żadnej innej siły politycznej identyfikowanej dotychczas z prawicą - i to bynajmniej nie z tego powodu, że koncentruje się na działalności kulturowej i jest raczej formacją intelektualną niż zwartą siłą polityczną uczestniczącą w grze o władzę. Jej odmienność od innych nurtów prawicowych każe ją sytuować raczej bliżej "rewolucjonistów 1968 roku" niż tradycyjnych konserwatystów. Najwybitniejszy przedstawiciel tej orientacji Alain de Benoist, zwany "papieżem" Nowej Prawicy, nie ukrywa zresztą swoich fascynacji Gramcsim, Baudrillardem czy szkołą frankfurcką. Czołowe pismo NP "Perspectives" pisze, że jej reprezentanci "przekraczają stare podziały na lewicę i prawicę dążąc w kierunku nowej syntezy myśli radykalnej". Np. przywódca NP we Włoszech Marco Tarchi twierdzi, że należy odnaleźć punkty styczne z myślą lewicową i adaptować niektóre z nich w celu walki ze wspólnym wrogiem, jakim jest materializm i liberalizm. Kierowana przez niego formacja nie stroni więc od kontaktów zarówno z włoską Nową Lewicą, jak i z lewacką bojówką Lotta Continua (Walka Ciągła). Tarchi zwraca uwagę, że należy kłaść nacisk na słowo "nowa", nie zaś na słowo "prawica". Na czym polegać by więc miała owa nowość? Na pewno jednym z głównych rysów NP jest jej antykapitalizm.

Alain de Benoist uważa społeczeństwo kapitalistyczne za "najgorszy rodzaj społeczeństwa, jaki kiedykolwiek istniał na ziemi. Najgorszy, ponieważ najbardziej podporządkowany tyranii ekonomii; najgorszy ponieważ najmniej organiczny i dlatego najbardziej nieludzki". Krytyka kapitalizmu dokonywana przez przedstawicieli NP w wielu miejscach niemal powtarza argumenty Herberta Marcuse'go z "Człowieka jednowymiarowego". Największą niechęć budzi zwłaszcza redukcja człowieka do roli konsumenta w supermarkecie. Ze wszystkich myślicieli kapitalistycznych najbardziej krytykowany przez NP jest Fryderyk Hayek odrzucający ideę sprawiedliwości społecznej, zasadę równości szans, solidarność międzyludzką, redystrybucję dochodu narodowego i zasadę suwerenności narodowej, a zamiast tego głoszący - jak pisze de Benoist - "prawo dżungli", które charakteryzować ma nie prymitywne, lecz rozwinięte organizmy społeczne. Ponieważ agresywny konsumpcyjny kapitalizm jest postrzegany przez NP jako środek amerykańskiej dominacji w świecie, dlatego kolejnym rysem tej formacji jest jej antyamerykanizm.

Zdaniem działaczy NP Stany Zjednoczone poprzez oligarchiczną sieć wielkich korporacji i mediów pragną narzucić całemu światu swój styl życia, doprowadzając do jego totalnej unifikacji. W ślad za inwazją gospodarczą Amerykanów podąża znacznie groźniejsza od niej inwazja duchowa, która poprzez swoją homogenizację kulturową może zagrozić tożsamości poszczególnych społeczeństw europejskich. Symbolem tego imperializmu kulturowego, zwanego przez publicystów NP "coca-colonizacją", jest budowa we Francji Eurodisneylandu, który ma dla Amerykanów większe znaczenie strategiczne niż ich bazy wojskowe w Europie Zachodniej, gdyż oddziałuje na sferę mentalności i kultury. Reprezentanci NP są tak antyamerykańscy, że często występowali niemal w jednym szeregu z działaczami lewicowymi, krytykując interwencję USA w Wietnamie, amerykański purytanizm obyczajowy czy też religię kalwińską, ich zdaniem, odpowiedzialną za rasizm. Wiąże się z tym inna cecha NP, mianowicie jej antyrasizm.

Poszukując przeciwwagi dla Stanów Zjednoczonych, europejska NP szuka sojuszników w Trzecim Świecie, głównie w krajach islamskich. Np. zdaniem Bruno Etienne przyszłość Francji leży na Południu, a oś Paryż-Algier mogłaby stanowić alternatywę dla zwróconej na Wschód luterańskiej Europy. W ogóle islam cieszy się większą sympatią przedstawicieli NP niż chrześcijaństwo. Lubią oni powoływać się zwłaszcza na René Guénona, który porzucił cywilizację chrześcijańską dla religii muzułmańskiej. Według niego chrześcijaństwo zbytnio się zsekularyzowało, zatraciło swój wymiar duchowy i symbolikę ezoteryczną, podczas gdy islam nie doświadczył takiej degeneracji. Czasopisma związane z NP często drukują oświadczenia Islamskiej Rady dla Obrony Europy oraz krytykują Front Narodowy Jean-Marie Le Pena za jego nienawiść do muzułmanów. Niechęć wobec rasistów nie oznacza jednak automatycznie aprobaty dla wszystkich ruchów antyrasistowskich. Publicyści NP sprzeciwiają się tzw. rasizmowi ideologicznemu, który ich zdaniem jest rasizmem a' la political corectness. Postawę taką dostrzegają m.in. w działalności głośnej organizacji SOS-Racisme, którą posądzają o to, że rasą uprzywilejowaną próbuje uczynić metysów. Sojuszników w starciu z globalną amerykanizacją NP szuka nie tylko w świecie islamu, ale również w Rosji. W moskiewskim piśmie "Eliemienty" będącym organem opcji euroazjatyckiej można było natknąć się na familiarne fotografie Alaina de Benoist z Władimirem Żyrynowskim. To głównie antyamerykanizm sprawia, że NP z sympatią odnosi się do takich postaci, jak Eduard Limonow, generał Makaszow, pułkownik Sterligow czy Giennadij Ziuganow. Kapitalizm krytykowany jest także za dewastację środowiska naturalnego, co sprawia, że NP propaguje postawę ekologiczną. Spośród rozmaitych coraz bardziej popularnych ostatnio na świecie tendencji właśnie ekologia zdaje się budzić największe nadzieje przedstawicieli NP. Ich zdaniem działalność ekologiczna może być bardziej skuteczna, jeśli będzie prowadzona masowo, ale w skali lokalnych społeczności, tzn. odwoływać się będzie do konkretnych zagrożeń w najbliższej okolicy, a nie do abstrakcyjnych ostrzeżeń o wszechświatowej zagładzie. Ostrze krytyki współczesnego kapitalizmu jest wymierzone jednakże głębiej. Zdaniem NP źródłem amerykańskiego konsumeryzmu jest kalwinizm, który nie byłby jednak możliwy bez dziedzictwa judeochrześcijańskiego. Dlatego też kolejną cechą omawianej przez nas formacji jest jej antychrześcijaństwo.

Jeden z przywódców NP na łamach "Figaro-Magazine" oświadczył wprost: "Dziedzictwo kulturalne chrystianizmu nie jest naszym dziedzictwem, kultura chrześcijańska jest nam obca". W atakach na Kościół pamfleciści NP. prześcigają często nawet lewaków. Oto próbka ich krytyki: "Liczba ciał zmasakrowanych przez sługi Boga miłości... jest dzisiaj niezliczona... Gdyby Nicolae Ceaucescu żył kilkaset lat temu, byłby niedalekim od typowości księciem Kościoła, a nawet - częsty precedens - świętym... Idea totalitaryzmu, złe ziarno Inkwizycji, Auschwitz i Gułagu były przeniesione do Europy i narzucone jej przez naśladowców Jezusa Chrystusa" ("The Scorpion" 13/1989-90). Ponieważ najbardziej zaciekłe ataki przedstawiciele NP przeprowadzali na Stary Testament, narazili się tym na zarzut antysemityzmu. To głównie zresztą powoduje, że są oni obecnie izolowani w salonach politycznych Europy i przemilczani przez wielkie media. Oni sami odpierają jednak zarzut antysemityzmu następująco: "Żydowski monoteizm stał się naprawdę totalitarny, gdy tylko przestał być żydowski i zażądał, aby ludzie, którzy wyznawali różne religie, podporządkowali się prawu jednego Boga". Tym samym niektórzy z działaczy NP zbliżają się do przedstawicieli tzw. "religii holocaustu", obarczającej winą za XX-wieczne ludobójstwo Żydów chrześcijaństwo. Liderzy NP potępiają też chrystianizm za szerzenie mentalności egalitarystycznej, która ich zdaniem jest centralnym punktem wszelkich ideologii dekadenckich. Wiąże się to z kolejną cechą NP, jaką jest jej antyegalitaryzm.

Jak pisze Alain de Benoist, "dla św. Pawła każdy, Grek i Żyd, pan i niewolnik, mężczyzna i kobieta, wszyscy byli równi w oczach jednego wszechmocnego Boga. Rzeczywistość fizjologicznych i psychologicznych różnic wyrażana przez wielość pogańskich bóstw została odrzucona. Później utylitarystyczna ideologia wschodzącej burżuazji przejęła i zlaicyzowała egalitarystyczną zasadę, która jest dzisiaj rdzeniem liberalnej filozofii i jednocześnie esencją marksistowskiego socjalizmu". Za prawicową uważa de Benoist taką postawę, która "zróżnicowanie świata i wynikającą z tego względną nierówność uznaje za rzecz słuszną, zaś stopniową homogenizację świata, głoszoną przez tysiącletnią ideologię egalitaryzmu, za postawę niepożądaną". Dlatego też przywódca francuskiej NP za głównego wroga uważa nie lewicę, lecz wszelkie idee egalitarystyczne, a wśród nich chrześcijaństwo. Powołuje się m.in. na Juliusa Evolę, który krytykował egalitarystyczną koncepcję zaświatów w religii chrześcijańskiej, przeciwstawiając jej kastowy system zaświatów charakterystyczny dla religii hinduskiej. Bardziej jednak niż życiem pozagrobowym działacze NP. zainteresowani są bytem doczesnym, gdyż - jak twierdzi często przywoływany przez nich antropolog Konrad Lorenz - "człowiek jest zwierzęciem takim jak wszystkie inne, które żyją między niebem a ziemią". Dlatego też idea równości jest odrzucona przez nich jako sprzeczna z naturą. W wywiadzie dla "Spiegla" de Benoist wyznaje, że "pragnie ukształtować nową myśl elitocentryczną". Co ciekawe, krytykuje demokrację nie za jej egalitaryzm, lecz za promowanie nowych elit w drodze selekcji negatywnej, która preferuje łajdaków, hipokrytów, miernoty i słabeuszy. Europejska NP nie ogranicza się tylko do atakowania chrześcijaństwa, ale proponuje własną metafizykę opartą na neopogaństwie.

Diagnoza jest następująca: skoro współczesny kryzys cywilizacyjny jest konsekwencją rozwoju chrześcijaństwa, to prawdziwy konserwatysta, aby ocalić to, co w kulturze wartościowe, będzie musiał wrócić do etnicznych i kulturowych korzeni zawartych w tradycji przedchrześcijańskiej. Wybór możliwości jest ogromny: wspomniana już organizacja GRECE nawiązuje do tradycji helleńskiego antyku, niemiecka NP wraca do korzeni starogermańskich, brytyjska do celtyckich itd. Jeden z liderów ruchu Guillame Faye głosi potrzebę wywołania w Europie wojny kulturowej pod hasłem: "Jutro każdy powinien być Celtem!". Jednocześnie uwadze NP nie umyka zjawisko tzw. Wielkomiejskiego pogaństwa, którego wyznawcami są heavy-metalowcy, nazwani przez publicystę "Elementi" - "ostatnim białym plemieniem w XX wieku". Koncerty takich zespołów, jak Iron Maiden, Queensryche czy Black Sabath, który jeden ze swoich ostatnich albumów zadedykował Tyrowi, "najwyższemu niebiańskiemu bogu północnych ludzi", porównywane są do starożytnych bachanaliów, gdzie w rolę kapłana wciela się charyzmatyczny wokalista. Wydaje się jednak, że największą popularnością w kręgach NP cieszy się odwoływanie do tradycji indoeuropejskości (zdaniem niektórych krytyków jest to po prostu aryjskość), która ze swoją kastową i organistyczną strukturą społeczną jest dla wielu czołowych przedstawicieli NP utraconym rajem przeszłości. Ten ezoteryczny nurt myślowy ma swoich duchowych patronów w osobach Rene Guenona i Juliusa Evoli - przedstawicielach tradycjonalizmu integralnego. Ezoteryczni tradycjonaliści są w diagnozie stanu współczesnej cywilizacji w wielu punktach zgodni z myślą chrześcijańską. Dostrzegają zredukowanie człowieka do wymiaru biologicznego i społecznego oraz zanik w życiu pierwiastka duchowego i sfery sacrum. Od katolicyzmu różni ich jednak diametralnie recepta na obecny kryzys cywilizacyjny. Ich zdaniem żyjemy w schyłkowej fazie Wieku Ciemnego, kiedy procesy rozkładowe i dezintegracyjne nabierają szczególnie szybkiego tempa. Dlatego należy przeciwstawić się wszechogarniającej entropii i zachować silne więzi z prawdziwą tradycją, tą, która legła niegdyś u źródeł aryjskiej cywilizacji Hiperborejczyków. Należy przechować je aż do czasu, kiedy nastąpi koniec cyklu kosmicznego i zapanuje nowy Wiek Złoty. Opór wobec dekadenckiej cywilizacji powinien mieć charakter duchowy, podczas gdy na zewnątrz można współpracować z siłami rozkładu i dezintegracji przyspieszając tym samym kres cywilizacji i koniec cyklu kosmicznego. W tym kontekście nie dziwi współpraca włoskiej NP z lewacką Lotta Continua, której bojownicy - jak podaje Claire Sterling w swej książce "Sieć terroru" - byli szkoleni w specjalnych obozach KGB w Czechosłowacji. Powrót do pogaństwa wiąże się też z naturalizmem i odrzuceniem judeochrześcijańskiej etyki obyczajowej, np. w sprawach seksu. Chociaż przedstawiciele NP nie idą tak daleko w kierunku rewolucji seksualnej jak ludzie lewicy (cenią np. życie rodzinne i płodność, choć preferują związki endogamiczne), to jednak zwalczają wstydliwość w związkach płciowych jako przejaw mrocznego dziedzictwa chrześcijaństwa. Wielu z nich nie ma też nic przeciwko zboczeniom seksualnym. Sam Alain de Benoist w wywiadzie dla pisma francuskich pederastów "Gaie France" powiedział, że "najlepszym argumentem, który był kiedykolwiek dany na usprawiedliwienie istnienia granic, jest głęboka radość, jaką odczuwamy je przekraczając". Działacze NP twierdzą też, że chrześcijaństwo spowodowało upośledzenie społeczne kobiet, dlatego też jednym z haseł przez nich wysuwanych jest feminizm.


Nie rozumieją go jednak ideologicznie na modłę amerykańską, lecz pojmują go jako powrót do czasów przedchrześcijańskich, kiedy to np. wśród Celtów kobiety cieszyły się równymi co mężczyźni prawami. Tradycjonalizm NP jest specyficzny: nie uznaje ona więzi narodowych, lecz rodowe, plemienne i regionalne. Nowożytny naród jest dla niej tworem sztucznym, XVIII-wiecznym wymysłem imperialistów i militarystów. Cechą charakterystyczną NP jest więc jej antynacjonalizm.

Marco Tarchi uważa nawet, że jednym z zadań jego formacji jest ostateczne pogrzebanie tak anachronicznego sposobu myślenia, jakim jest nacjonalizm. Zamiast tego preferuje się tzw. wspólnoty naturalne czyli małe państewka, księstwa, wolne miasta itd. "Europa Stu Flag zamiast Europy Dwunastu", to jedno ze sztandarowych haseł NP. W tym pomyśle objawia się jej duch wspólnoty, pluralistyczny porządek i antyuniwersalizm. Nic więc dziwnego, że na sympatię NP mogą liczyć wszelkie separatyzmy, od Prowansalczyków i Bretończyków, przez Basków i Flamandów, do Tybetańczyków i Timorczyków. Główni animatorzy NP nie ukrywają, że są zwolennikami teorii Gramcsiego o wpływie nadbudowy na bazę. Wierzą, że opiniotwórcze elity kulturalne są w stanie zmienić mentalność mas. Ich celem jest zmiana świadomości zbiorowej poprzez tworzenie alternatywnych systemów wartości i poprzez atak na tych, którzy dziś kontrolując media i kulturę na skalę masową manipulują tą świadomością. Zdaniem Alaina de Benoist charakterystyczna jeszcze dla XIX wieku "władza polityczna" w naszym stuleciu przekształciła się we "władzę metapolityczną" czy też "władzę kulturową" i na tym polu rozegra się batalia o los ludzkości. Po II wojnie światowej monopolistyczną pozycję w sferach nauki, kultury, oświaty, wychowania, mody i obyczajów zdobyły środowiska lewicowe, dlatego też one rządzą społeczeństwem, niezależnie od tego czy wybory do parlamentu wygrają partie lewicowe czy prawicowe. Dlatego też NP odsuwa się od bieżącej polityki i rzuca hasło "Kulturkampfu". Jednak to nie postać marksisty Gramcsiego należy do panteonu duchowych patronów NP. Najczęściej odwołują się oni do poglądów prawicowych ezoteryków - Juliusa Evoli i René Guénona, do postawy niemieckich "rewolucyjnych konserwatystów" - Oswalda Spenglera i Ernsta Jüengera, do dorobku wybitnych religioznawców - Georgesa Dumezila i Mircei Eliadego, do heretyckich mistyków, głównie Jakuba Boehme, a przede wszystkim do spuścizny filozoficznej Fryderyka Nietzschego. Ich działalność skupia się głównie wokół redakcji pism, które nigdy nie osiągają wysokiego nakładu i mają charakter raczej elitarny. Najbardziej znaczące z nich to: "Nouvelle Ecole", "Elements" i "Krisis" Alaina de Benoist, "Vouloir" i "Orientations" Roberta Steuckersa, "Perspectives" Petera Drew czy "Elementi" Marco Tarchi. Fenomen NP jest zjawiskiem pełnym sprzeczności. Z jednej strony podkreśla ona wartość zakorzenienia, a z drugiej zwalcza chrześcijaństwo, które jest dziś w Europie największą siłą duchową sprzeciwiającą się wykorzenieniu ludzi i społeczeństw. Z jednej strony występuje przeciw hegemonii wielkich państw i opowiada się za autonomią niewielkich bytów państwowych, a z drugiej w imię antyamerykanizmu godzi się na sojusz z Żyrynowskim oraz nacjonalistami rosyjskimi, którzy marzą o nowym podziale świata kosztem małych państewek. Z jednej strony odwołuje się do spuścizny greckiego antyku, z drugiej zaś do Nietzschego, który gardził przecież helleńską tradycją. Z jednej strony Alain de Benoist przedkłada elitaryzm Evoli nad populizm Herdera, z drugiej Robert Steuckers opowiada się za "kulturą ludową" przeciw "kulturze elit". Podobnie zróżnicowana jest krytyka NP ze strony jej oponentów - tradycjonaliści katoliccy uważają ją za wypustkę masonerii, socjaliści za grupę kryptofaszystów, zaś Rene Monzat w swej książce "Raport o skrajnej prawicy" utrzymuje, że NP jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej ogólnoeuropejskiego spisku i szykuje kadry dla nowej Europy zgodnie z naukami Mistrza Eckharta, który był ulubionym autorem Alfreda Rosenberga. Prawdą jest, że obecnie NP nie ma wpływu na bieg wydarzeń w Europie, ale jej znaczenie, jeśli chodzi o kształtowanie obrazu świata wśród ludzi czytających, jest coraz większe. Wiele wskazuje na to, że jej projekt pozostanie ofertą jedynie dla części elit, a nie rzeczywistą kontrpropozycją na skalę masową dla postmodernizmu. Właściwie gdyby nie oskarżenia o antysemityzm, to Nowa Prawica - ze swoją pluralistyczną, antychrześcijańską, antyrasistowską, feministyczną i proekologiczną postawą - mogłaby spokojnie zostać tolerowana przez europejskie salony jako kolejna ekscentryczność i stać się jednym z uprawnionych głosów w postmodernistycznej polifonii czy też, jak chcą niektórzy, kakofonii.


Marek Konopko
Wróć do spisu treści