Mesjonista Adam Mickiewicz
Kneziowie Zadrugi > Kneź Gniewomir - Antoni Wacyk
Zdawać
by się mogło, że katastrofa rozbiorów, jaką w XVIII wieku
sprowadziło na Państwo Polskie urzeczywistnienie się ideałów
katolicyzmu w życiu społecznym – winna była wywołać głęboką
reakcję w świadomości Narodu. Że nastąpi głębokie
przewartościowanie duchowe, gruntowna rewizja wszystkich zasad,
jakie Pierwszą Rzeczpospolitą pchnęły na tory degradacji i
straszliwego upadku. Tak być powinno, ale tak się jednak nie stało.
Z Ust synów nie padła żadna klątwa na głowy haniebnej pamięci
ojców i dziadów... Klątwa? Śmieszne! Gloryfikacja – oto słowo,
najlepiej oddające charakter sądu przez jaki „polska” ideologia
grupy kazała patrzeć następnym pokoleniom na swe dzieło:
utracony, dzięki „niecnym” zaborcom raj epoki saskiej...
Polska
upadła, ponieważ wyprzedzając w rozwoju barbarzyńskich sąsiadów,
ukształtowała swe życie na wzniosłych zasadach etyki
chrześcijańskiej. Polska musiała upaść, by, jako drugi naród
wybrany, jako Chrystus narodów, zbawić świat. Oto historiozofia
polska wieku XIX (czy tylko?), oto prawdy jakimi skuta została
świadomość pokoleń, trzymanych w najstraszniejszej, jaka być
może, bo duchowej niewoli, przez tych, co ideały Habakuków,
Jeremiaszów, Ezechielów i innych natchnionych Judejczyków,
świadomie lub nieświadomie, za polskość podawać się ważyli. W
robocie tej niepoślednią rolę odegrał obok innych, wielki
„wieszcz”, utalentowany mesjonista Adam Mickiewicz.
Oceniając
zasięg okupacji świadomości milionów Polaków, dokonanej przez
Mickiewiczów, Towiańskich, Krasińskich, Cieszkowskich i tym
podobnych duchowych Semitów, rozumiemy tragedię rozwoju życia
Polski porozbiorowej. Rozumiemy dlaczego w atmosferze powszechnego
ghandizmu duchowego rozwinąć się nie mogła i uległa spaczeniu
zdrowa pierwotnie myśl nacjonalistyczna Balickich, Popławskich,
Dmowskich. Rozumiemy dlaczego to, co głosi już drugi rok „Zadruga”
jest nie tylko obce uczuciowo, ale wprost niedostępne dla
skatoliczonych intelektów person, pogrążonych w błogostanie
liryki trawienia. Że tak jest, że „Zadruga” nie mogła ukazać
się dajmy na to, sto lat temu wstecz - „zasługa” to m.in.
„wieszcza” Mickiewicza i oto właśnie z tej racji poświęcimy
mu trochę uwagi.
KIM
BYŁ Z POCHODZENIA ADAM MICKIEWICZ?
Ksawery Branicki, serdeczny przyjaciel „wieszcza”, w swej książce: „Poste de la penitence”, Paris 1879, - pisze: - „Adam Mickiewicz, avec qui j'avais vecu dans une grande intimite, m'avait dit plusieurs fois: mon père etait un Mazur, ma mère une convertite de fraiche date. Par consequent, je suis semi-lechite, semi-israelite: ce dont je me fais gloire”. Fakt ten był znany nie tylko Branickiemu. Krasiński w liście do Cieszkowskiego tak się wyraża: „Mickiewicz to doskonały Żyd! Czy wiesz, że matka jego była Żydówką, która się przechrzciła przed pójściem za ojca jego?”... (Listy Z. Krasińskiego do Augusta Cieszkowskiego, wyd. J. Kallenbach, Kraków 1912).
Mieses,
cytując również oba powyższe źródła, przytacza nadto
analogiczne wypowiedzi o Mickiewiczu współczesnych mu: Leonarda
Chodźki i niemieckiego pisarza Karola Augusta Varnhagen von Ense.
(M. Mieses, "Polacy - Chrześcijanie pochodzenia żydowskiego", Warszawa
1938, t. II, str. 119).
Tyle
– na razie – jeśli idzie o rodowód rasowy Mickiewicza. Że nie
jest to wiele i że nie jest to wszystko – zawdzięczać należy
naszym oficjalnym biografom „wieszcza Adama” z Władysławem
Mickiewiczem na czele. Nie jest to jednak ważne. Istotnym jest
semityzm duchowy „wieszcza” z Nowogródka – a tego ukryć już
nie sposób. Ocenzurować na nowo twórczość Mickiewicza, to
wszystko co głosił i działał, już się nie da.
STOSUNEK
ADAMA MICKIEWICZA DO ŻYDOSTWA.
„Izraelowi bratu naszemu, uszanowanie, braterstwo, pomoc na drodze ku jego dobru wiecznemu i doczesnemu. Równe we wszystkim prawo”. („Skład Zasad” - Dzieła, Paryż 1880 t. VIII, str. 6). „Nie chciałbym – mówił Mickiewicz do Levy'ego – by żydzi wynieśli się z Polski, bo unia Polski z Izraelem jest przeznaczona do wzmocnienia Rzeczypospolitej, jak ongi wzmocniła ją wojskowa z Litwą”. „On (Mickiewicz) mówił kilkakrotnie: bez wyzwolenia żydów i rozwoju ich ducha Polska powstać nie może. Jeżeliby, w to co ja nie wierzę, ona powstała bez wyzwolenia Żydów, na pewno nie będzie się mogła utrzymać”. (Roman Brandstaetter – Legion Żydowski Adama Mickiewicza – Warszawa 1932, str. 5).
Za
słowami idą czyny. Uważając sytuację międzynarodową za dogodną
po temu, Mickiewicz udaje się w roku 1855 z swym przyjacielem,
francuskim żydem Armandem Levy'm, do Konstantynopola, by tam tworzyć
żydowskie wojsko – huzarów Machabeuszów. Kadrę tego
machabejskiego wojska stanowić mieli żydzi, służący w pułku
kozaków otomańskich Sadyka Paszy. Akcja dzięki poparciu bankierów
żydowskich, postępowała raźnie naprzód. Na początek zaczęto od
zbudowania synagogi, brak której mocno dawał się odczuć huzarom
Izraela - „i
stanęła w obozie kozackim synagoga izraelska – pod opieką Adama
Mickiewicza”
pisze w swych wspomnieniach Michał Czajkowski (j. w.).
Przyszłość
przedstawiała się różowo. Levy pisał: „Widzieliśmy
już nadchodzący dzień, kiedy rozwinięty będzie sztandar
Machabeuszów. Mickiewicz uradowany mówił mi: jeżeli wkraczając
do Polski, zdołamy żydowskim naszym pułkiem pociągnąć za sobą
Żydów z jednej bóżnicy, chłopi wątpić nie będą w powodzenie,
bo znając przezorność Izraelitów powiedzą sobie: pewnem musi być
powodzenie, skoro Żydzi łączą się z powstaniem. I jak lawina
toczyć się będziemy z wzrastającą wciąż naszą legią od
bożnicy do bożnicy, od wioski do wioski, w głąb samej Polski i
Litwy”
(str. 21, jw.).
Charakterystyczny
jest list Ludwiki Śniadeckiej, pisany po śmierci Mickiewicza do
męża, Sadyka Paszy:
„...Może i Mickiewicza origine była taka, czy jego familii, czy
jego żony, bo skąd jego taka miłość dla Izraela? Nigdy bym
jednak tej myśli nie miała, póki czytając mu twój list nie
wpadłam na parszywego Żyda; jak zadrżał, jak się uniósł, nie
wiem, czy można obce tak kochać, a może on tak kochał swój
pomysł, życzenie i myśli swoje”.
Niespodziewana a mocno zagadkowa śmierć Mickiewicza oraz
nieprzychylne stanowisko Porty położyły kres całej imprezie.
SEMICKOŚĆ
W TWÓRCZOŚCI MICKIEWICZA
Wrodzone dyspozycje biologiczne idą w parze z odpowiednią strukturą duchową jednostki. Światopogląd Mickiewicza to mesjanizm. Oczywiście należy odróżnić tu mesjanizm, koncepcję irracjonalną, mistyczną, Mickiewicza i Towiańskiego, od mesjanizmu Hoene-Wrońskiego, jako doktryny filozoficznej sensu stricto racjonalistycznej. (Zauważyć wypada, że ze szkodą dla imienia i nauki Wrońskiego , w szerokiej opinii ogółu różnice między wrońskizmem, a tym co głosili Towiański i Mickiewicz, nie są wcale uświadamiane. Kwestię tę wymagającą rzeczowego omówienia poruszamy tu tylko ubocznie. Odkładam to do innej okazji). Nikt chyba nie będzie się starał udowodnić, że mesjanizm, albo lepiej mesjonizm, jako koncepcja światopoglądowa, nie jest żydowską. Sylwetka duchowa Mickiewicza najwyraźniej występuje w „Księgach Narodu i Pielgrzymstwa Polskiego”. O dziele tym pisze Pigoń: „Z ech – jakichkolwiek doszukać by się można w Księgach – najsilniej i najliczniej odzywają się biblijne. Tyczą one i ideologii i stylu”. Zaś Kallenbach: „tylko taki znawca Nowego Testamentu i w ogóle Biblii mógł się wznieść do tak umiejętnego zastosowania ewangelii ku potrzebom narodu i ku usposobieniu wychodźców”. (W. Fallek: „Szkice i studia o wpływie Biblii na literaturę polską”. Warszawa 1931).
Dobitniej
stwierdza to u Mickiewicza Lenartowicz:
„Mówił przypowieściami i nawet biblijnym stylem bez nastrajania
się do tej formy; to było u niego tak prostem, tak odpowiedniem
jego charakterowi, że nieraz słuchając go mówiącego o Polsce,
rytm jakiś przenosił mnie myślą na palestyńskie wybrzeża i na
pustynię, którą przechodził lud wybrany”.
(Lenartowicz Teofil: „Listy o Adamie Mickiewiczu”).
Wspominany
wyżej Fallek, cytując ustęp z Biblii: „I
stanie się w ostateczne dni, że będzie przygotowana góra domu
Pańskiego na szczycie gór i wywyższy się nad pagórkami, a
zbiegną się do niej wszystkie narody. I pójdzie mnóstwo ludzi
mówiąc: Pójdźcie, a wstąpcie na górę Pańską, do domu
Jakubowego, a będzie nas uczył dróg swoich i będziemy chodzili
ścieżkami jego: albowiem z Syjonu wyjdzie zakon, a słowo Pańskie
z Jeruzalem”
- powiada tak: „Gdy
w miejsce Syjonu i Jeruzalem wstawimy słowo „Polska” otrzymamy
wierny obraz ideologii Mickiewicza”.
Co prawda to nie grzech, trudno odmówić racji trafnej syntezie
żydowskiego badacza. Również ma rację pan Salomon Dykman, mówiąc
o poczytności, jaką wśród żydów polskich w okresie
porozbiorowym cieszyły się utwory „wielkiego
wieszcza, w którego krwi płynęła też i nasza krew...” „Już
wtedy ukazał się niejeden utwór polski, przeważnie Mickiewicza, w
języku hebrajskim. „Księgi narodu i Pielgrzymstwa Polskiego” w
przekładzie dra Mojżesza Jechiela Ascoriellego (uczonego
włoskiego), z przedmową Arnolda Levy'ego, krzepiły serca
żydowskie, słyszeli Żydzi głos bliski, bratni, ufali, że Mesjasz
Polski będzie i ich Zbawicielem, ich Oswobodzicielem...”
(Głos Gminy Żydowskiej, Warszawa, październik-listopad 1938. Nr
10-11).
Niechże
twórczość mesjonisty Mickiewicza krzepi nadal serca żydowskie.
Serca polskie, słowiańskie, wzdrygają się przed tym wszystkim, co
zalatuje duchem Habakuków.