Mętlik w etymologii nazw
Nieznajomość pochodzenia rodowitych słów dzisiejszej polszczyzny, powszechna nawet u ludzi tzw. wykształconych, jest zastaszająca, a najczęściej podawane ich objaśnienia - wprost infantylne. Przykładem choćby owe rzekome imię „Dosia* w popularnym życzeniu noworocznym: „Do siego roku !".
Ba! Nawet nazwy geograficzne nie są wolne od takiego poplątania. W rozmowie z bacą zakopiańskim użyłem nazwy, którą przyswoiłem sobie z mapy : „Turnie Myśleniekie*. Baca na to się wtrącił : „Chybiacie panie, to turnie myśliwieckie, a nie myślenickie*. Kartotograf najwidoczniej był głuchawy i głupawy, no bo „gdzie Rzym, a gdzie Krym...". Podobne pokręcenie spotyka się w nazwie „Puszcza Niepo-łomicka*, zamiast poprawnej
"Niepołomska". Nieporozumienie polega na tym, że najpierw była puszcza niepołom-ska, tzn. trudna do połamania, a potem dopiero powstała osada, która wzięła swą na'zwę od puszczy - Niepołomice. Do dziś okoliczny lud mówi o puszczy tylko niepo-łomska, i tak, a nie inaczej, pisze nasz znakomity literat Hieronim Morsztyn. To samo z „Puszczą Kozienicką*, zamiast „Kozieńską*. Takie przeinaczenia, to po prostu niechlujstwo językowe.
A z innej beczki. Słowniki wyrazów obcych często rodowitym polskim słowom przypisują obce pochodzenie. Np. szewski nóż, zwany „knypem" zaliczają do germanizmów. Tak jakby autorzy słowników byli nieświadomi, że podobnie brzmiące słowa w językach indoeuropejskich, to nie zapożyczenia, ale mające swe źródło we wspólnym rodowodzie. Inny przykład - słowo „pawęź*. Oznaczało ono osłonę wojownika, najpierw sporządzoną ze skóry węża, a potem z innej skóry pokrytej metalowymi łuskami - blaszkami, przypominającymi deseń skóry węża. Przedrostek „pa*, jak wiadomo, oznacza „niby*, a rdzeń „węż* nie wymaga chyba tłumaczenia. A tymczasem słownik tłumaczy, że nazwa pochodzi ... od miasta Pavia we Włoszech ! Od kogo, jak od kogo, ale przecie od autorów słowników należy żądać znajomości językoznawstwa. Ta Pavia, to analog wyssanej z palca „Dosi*.
Spotkałem się nadto z poglądem, że polskie nazwy dwu miesięcy kalendarzowych są łacińskiego pochodzenia, mianowicie „marzec* i „maj*. Pogląd zgoła fałszywy. Marzec pochodzi od starosłowiańskiego czasownika „marat*, co znaczy pac-kac, paproć. Więc „marzec* to czas roztopów przedwiośnia powodujących błoto. A maj wprost od czasownika „maić*, tzn. upiększać różnorodnością. Wszak do dziś śpiewamy: „Nasza izba umajona, tatarakiem przystrojona...*. W przymiotniku „rozmaity*, tzn. bogaty różnorodnością, jest wyraźny rdzeń „mai*. Podobieństwo do łaciny świadczy tylko o tym, że języki słowiańskie i łacina pochodzą z wspólnego pnia. Rzymianie najprawdopodobniej z powodu podobieństwa brzmienia z brzmieniem imion ich bóstw, Marsa do „marta*, i bogini ziemi Maji do „mai", skojarzyli bóstwa z nazwami miesiąca.
Ale najwięcej zamieszania wywołuje błędne tłumaczenie terminu „kolęda*, rzekomo pochodzącego z łaciny. Słowo to w języku rosyjskim i czeskim brzmi „kolada*, bo w tych językach nie ma nosówkowego „ę*, a oznacza rubaszną śpiewkę, stosowaną w wesołe Gody Zimowe. Przedrostek „ko-* oznacza „jakby*, zaś rdzeń „lada* -coś lekkomyślnego, zachowanego w naszym języku w wyrażeniu : „lada co". Typową kolędą jest śpiewana do dziś: "Zaszła za chałupę, Stanęła okrakiem i zatkała d... ćwikłowym burakiem. Widzieli sąsiedzi - burak dobrze siedzi."
Od łacińskiego „calendae* pochodzi rosyjskie „kalendar", polskie „kalendarz" z wyraźnym „ka" (a nie „ko") i wyraźnym dźwiękiem „n", którego wszak nie ma w rosyjskim „kolada". Łacińskie „calendae" i słowiańskie „kolęda", to fonetycznie i znaczeniowo dwie różne rzeczy, łacińskie oznacza pierwsze dni każdego miesiąca, a słowiańskie - okolicznościową śpiewkę. Nie ma więc wątpliwości, że kolada - kolęda to rodzimie słowiańskie słowo a nie żadne zapożyczenie.
Podobne poplątanie zaszło z naszym rodzimym słowem „sobutka", oznaczające zbiórkę uczestników uroczystości. Przedrostek „so-", jak wiadomo, oznacza „współ-", a rdzeń „but" - byó, przebywać. Pisze o tym rosyjski uczony Rybaków. Nie ma to nic wspólnego z hebrajskim „sabbatem" - sobotą, który to dzień tygodnia powinien nosić nazwę „szóstek", jako dzień następujący po piątku. Dlatego „sobutka" powinno się pisać przez „u otwarte" a nie przez „ó".