KAP-ina ma głos
Kneziowie Zadrugi > Kneź Przedpełk - Ludwik Gościński
A więc katolicy są duchowymi Semitami!
Istnieją na świecie dwa centra międzynarodowe różnego
autoramentu, dwa ośrodki, do których pielgrzymują osobniki,
należące formalnie do różnych państw i różnych narodów, w
rzeczywistości zaś wyznający ideę związku sowietów
(bolszewizmu) lub kościoła powszechnego (katolicyzmu). Oba centra,
zarówno Watykan jak i Moskwa, posiadają zakłady międzynarodowe,
kształcące przyszłych szermierzy swych idei w różnych krajach
świata. W obu centrach rezydują naczelnicy dwu wielkich
międzynarodówek, czarnej i czerwonej. Osobnicy z różnych krajów
udają się do tych centrów w różnych celach: jedni dla
pokrzepienia serc, inni dla studiów, tj. tresury, inni z
świętopietrzem i czołobitnością, inni zanoszą sprawozdania z
działalności, ale najczęściej po dyrektywy, po wskazówki.
(Stwierdzamy tu oczywiście tylko istnienie tych centrów i ich
formalne – nie moralne – podobieństwo).
W miesiącu wrześniu – jak informuje „La Croix” z 17.IX –
przedstawili się watykańskiemu władcy, papieżowi Piusowi XI,
„kierownicy katolickiego radia w Belgii”. Belgia bowiem jest
nadal krajem tzw. wolności czyli liberalizmu, czyli że obok
państwowego radia może tam istnieć radio moskiewskie, radio
watykańskie i swobodnie wsączać w serca mieszkańców „idee”,
mające na celu rozszerzenie względnie pogłębienie panowania w
Belgii jednaj z dwu międzynarodówek.
Tak tedy kierownicy katolickiego radia w Belgii zgłosili się do
swego monarchy w Watykanie, złożyli należne honorarium, prosili o
dyrektywy i wręczyli Ojcu Świętemu, jako dar pamiątkowy pięknie
wykonany mszał.
Niekatolikom wyjaśniamy, że mszał jest to księga liturgiczna z
której księża katoliccy odczytują modlitwy i teksty, stanowiące
składową część głównego nabożeństwa kościelnego, jakim jest
msza. Tym zaś, którzy chodzą na mszę, a nie lubią Żydów,
zakomunikujemy, że przeważna część tekstów mszalnych wyjęta
jest z ksiąg żydowskich Starego Testamentu, resztę stanowią
urywki z Nowego Testamentu, czyli także żydowskie. Szczegół ten
pozwala nam zrozumieć, dlaczego najwyższy przedstawiciel kościoła
katolickiego, będącego wg świętego doktora i ojca kościoła,
Hieronima, „dalszym ciągiem (żydowskiej) synagogi”, nazwał
mszał „jedną z najpiękniejszych ksiąg, jakie istnieją”.
Owszem, papież posunął się jeszcze dalej w ocenie księgi
kościelnej: „Znajdujemy tu – mówił do pielgrzymki –
wspaniałe oświetlenie nawet wypadków aktualnych”. Przyjmujemy to
do wiadomości z uwagą, że tylko rasa semicka z ducha może się
zdobyć na taką skromność w ocenie własnych dzieł. Jednocześnie
wyrażamy zdziwienie, czemu to, skoro tak się sprawy mają,
publicyści tak bardzo katoliccy, jak Piasecki, Wasiutyński,
Mosdorf, dla oceny aktualności zupełnie nie zaglądają do
katolickiego mszału? Więcej zazierać do mszału, panowie, więcej
rzeczy oceniać wedle mszału, przy czym informować należy
czytelników, którzy jak wiadomo – o tym dotychczas nic nie
wiedzą, że większa część tych skarbów to produkt
starozakonnych mózgów. Jeżeli sądzicie, że to przesada, to
posłuchajcie tego, którego nazywacie swoim ojcem świętym.
Otworzywszy mszał, wskazał na modlitwę wymawianą we mszy: „Na
te rzeczy (wino i chleb) racz wejrzeć, Pani, łaskawym i pogodnym
obliczem i przyjąć je, jako przyjąć raczyłeś dary dziecka swego
Abla i ofiarę patriarchy naszego Abrahama i tę, co ci złożył
najwyższy kapłan twój Melchisedech...”
Katolicy czytają te imiona w podręcznych mszalikach do
niedzielnego nabożeństwa, ale cóż one im mówią? Abrahama
uważają za zwyczajnego żydowina, tymczasem co o tym mówi papież:
„Ofiara patriarchy naszego Abrahama”. Zauważcie, że Abraham
jest nazywany naszym patriarchą, naszym przodkiem. Na jeszcze
silniejsze podkreślenie tego zacytował papież „te ustępy ze św.
Pawła, które rzucają światło na nasze pochodzenie duchowe od
Abrahama”: „Obietnica (odkupienia) – mówi św. Paweł –
została uczyniona Abrahamowi i jego potomstwu. Obietnica została
urzeczywistniona w Chrystusie, a przez Chrystusa w nas, którzy
jesteśmy członkami jego ciała mistycznego. Przez Chrystusa
i w Chrystusie jesteśmy potomstwem duchowym Abrahama.”
Z faktu, że katolicy są potomstwem duchowym Abrahama, wyciąga
papież wniosek, który w różnej formie powtarza z naciskiem
dwukrotnie. „Nie jest rzeczą możliwą dla chrześcijanina
w antysemityzmie.” „Antysemityzm jest niedopuszczalny”, bo,
„jesteśmy duchowo Semitami.”
Skoro tak powiedział papież, tuszyć należy, że np. członek
„Stronnictwa Narodowego”, nie będzie się czuł obrażony, gdy
mu narodowiec bez cudzysłowu i bez przymiotnika „katolicki”
powie verbum veritatis: Ty duchowy Semito! Z tej samej racji Polska,
gdy skatoliczeje do reszty, nie będzie mogła wywiesić sztandaru
antysemityzmu, ale będzie zmuszona traktować sprawę z punktu
widzenia odwiecznych prawd więc z miłością, bez nienawiści, co
jest równoznaczne z oddaniem resztek swych narodowi wybranemu.
Jesteśmy pełni podziwu, że w wieku antysemityzmu i wśród
„rozszalałego” nacjonalizmu Mussoliniego i Hitlera ważył się
tak bez niedomówień potępić antysemityzm i stwierdzić
pokrewieństwo katolików z Abrahamem. Prawda, że słuchaczami jego
bezpośrednimi byli katolicy z Belgii. Jest to kraj, który podobnie
jak Francja z Żydami żyje w zgodzie wedle nauki ewangelickiej i
apostolskiej. Nie groziły papieżowi ze strony poczciwych Belgów
okrzyki w rodzaju: precz z Żydami i ich obrońcami!, co by nastąpiło
gdyby przemawiał do pielgrzymki złożonej z falangistów
warszawskich. W każdym razie papież mógł się liczyć z tym, że
jego słowa dojdą do uszu naszych homocatholikusów i że naonczas
będzie podniesiony gwałt: „co? My duchowymi Semitami?
Antysemityzm wyklęty? Więc zostawić Polskę na pastwę Żydom?”
Co do nas, czekaliśmy. Będzie gwałt, czy nie będzie? Czy
strawią nasze homocatholicusy to co z innych wyszłe ust, byłoby
dla nich obelgą, czy nie strawią i zwymiotują razem z KAPiną,
Rycerzem i tutti quanti?
Widząc, że się nic nie dzieje, udałem się w teren na wywiad.
Pierwszy „duchowy Semita”, czyli katolik, którego zagadnąłem,
był stałym czytelnikiem pisma, co się zowie „Narodowo katolicki
Herold Watykański znad Wisły”.
- Czy pan wie, że papież powiedział o katolikach, iż są
duchowymi Semitami?
- Wiem, słyszałem.
-
I co pan na to? Jest pan duchowym Semitą czy nie?
-
Należy rozróżnić. Jako katolik jestem duchowym Semitą, jako
Polak nie.
- Lasciate ogni speranza, rzekłem sobie, do
tego łba nic nie przemówi. Zapewne był na studiach u Jezuitów,
tak dobrze rozróżnia. Gdybym mu powiedział, że jest ramolem, toby
się na to zgodził z takim rozróżnieniem: Jako stały czytelnik
„Narodowo katolickiego Herolda znad Wisły” jestem ramolem, jako
człowiek nie.
Znalazłem innego. Ten kręci się blisko pisma co się zowie:
„Narodowo Katolicki Falangista Papieża w Polsce”.
- Słyszał pan, co papież powiedział o katolikach?
-
Co?
- Że są duchowymi Semitami.
- Jak
to należy rozumieć?
- Tak, że katolicy wszystkie
swoje duchowe skarby zawdzięczają Żydom, co jest zresztą
najzupełniejszą prawdą.
- Nie, o tym bluźnierstwie
nie czytałem w naszym piśmie, a innych nie jestem ciekawy.
-
Jak to pan nazwał, bluźnierstwem?
- Bo jak inaczej?
Kościół dzieło boskie, ma być pochodzenia żydowskiego? To
zakrawa najwyraźniej na jakąś intrygę masońsko-bolszewicką,
papież tak nie mógł powiedzieć!
Nijak nie mogę dogada się ze sławetnym falangistą, udałem się
do czytelnika „Katolicko-Narodowej Polskiej Myśli dyktowanej z
Watykanu”, pisma naszej „narodowej” inteligencji. Stereotypowe zapytanie: - Et – machnął ręką lekceważąco – czytałem
coś o tym w „Wiadomościach Literackich”; ci Żydkowie zawsze
jakiś kawał wymyślą, ale my się nabrać nie damy...
Próbowałem odwołać się do „La Croix”, pamiętając, że
patrioci spod tej firmy zawsze mieli więcej zaufania i uznania dla
Francuzów niż dla tubylców, ale i to nie pomogło. Gdy czytelnik
„Polskiej Myśli dyktowanej z Watykanu” czuł, że go przyciskam
do muru, oświadczył, iż na tematy tego rodzaju nie dyskutuje. Niespeszony tą najwidoczniej złą wolą, wpadłem do redakcji
„Patrioty watykańskiego mówiącego po polsku”.
- Czy KAPina (Katolicka Agencja Prasowa) dała panom
komunikat, stwierdzający, 1˚ że katolicy są duchowymi Semitami,
2˚ że antysemityzm jest dla katolików niedopuszczalny?
-
Wiemy o tym z „Wiadomości Literackich”, nie z KAPiny.
-
I cóż panowie na to? Tak ważnej wiadomości nie przedrukowali
panowie?
- Na co? Mamy co do tego wyjaśnienia, które
pozwalają zbagatelizować całą sprawę.
- Jak to?
-
Po prostu staruszek się zagadał i przegadał; to nie ważne: w
każdym razie ”ex cathedra” nie mówił, więc co powiedział nas
nie obowiązuje; można przejść nad sprawą do porządku
dziennego.
- Czy wolno wiedzieć kto panów tak
informował?
- Owszem, główny agent między Watykanem
a jego sarmacką prowincją, p. B...
- Nie wiem na
razie, co o tym sądzić. Wydaje mi się jednak, że papież się nie
zgadzał, przeciwnie szukał okazji do wygłoszenia mowy, która w
swej treści zasadniczej była tak dobrze i zawczasu obmyślaną. Nie
wierzę w to, że przypadkiem zbieżność czasowa między tą mową
a nowym kursem antyżydowskiej polityki faszystowskiej (radykalne
dekrety przeciw Żydom).
Wyszedłem z redakcji z
głową z lekka obłąkaną, ale pod przemożnym wrażeniem, że ktoś
tu kogoś chce nabić w butelkę. Kto i kogo? Przypomniałem sobie
mowy papieża na temat nacjonalizmu, wygłoszone latem w Castel
Gandolfo i komentarze do nich, podawane przez jawne i tajne agencje
watykańskie w różnych krajach w sposób nie tylko nie
jednobrzmiący, ale w różny, czasem wprost sprzeczny i stuknąłem
się w głowę. Przecie to jasne, kto tu kogo i dlaczego nabija w
butelkę. Stary mistrz dyplomacji i kompromisów, lawirujący między
Scyllą a Charybdą, byle owieczki nie zeszły – jak on mówi –
na bezdroża pełne wilków drapieżnych, Watykan scilicet, naciskany
przez zadowolonych z życia i z Żydami dobre robiących interesy
katolików francuskich, angielskich i amerykańskich, wygłasza mowę
prożydowską popartą czcigodnym aparatem pism i liturgii
chrześcijańskich, a z drugiej strony licząc się z postawą
głodnych, przez Semitów do ostatka wysysanych katolickich sarmatów,
naciska odpowiednie guziki i agent jego p. B... prostuje, informuje,
komentuje, interweniuje, kręci, bawi, kłamie po redakcjach
polskich, KAPina zasię chowa do akt materiał kompromitujący w
warunkach polskich lub przykrywa go tak, by stale tumaniony czytelnik
polski nie zrozumiał o co właściwie idzie. Prawda, KAPina?
Rezultat? Do czasu będzie się udawała ta gra na dwa fortepiany.
W końcu ludzie zaczną się orientować, że te same ręce inną
wybijają melodię dla Francuzów, inną dla Polaków, podczas gdy
speaker zapowiadał to samo dla wszystkich nacyj. I pewnego dnia
trzepną po obłudnych paluszkach tak, że zdrętwieją lub zgoła
odpadną. Ostatecznie we Francji przedrewolucyjnej było się
potężniejszym... bez porównania, a jak to się tragicznie
skończyło. Prześladowania? Tak, Tak, mówcie sobie zdrowi. A
coście robili przed prześladowaniami? Zarabialiście na nie w pocie
czoła. I teraz zarabiacie, między innymi grą na dwa fortepiany.
Ludomił - Ludwik Gościński