Życie to walka – Jan Stachniuk (1905-1963)
Zadruga z jej unikalną filozofią jest samotną wieżą w ideowym krajobrazie Polski. Mroki katolickiej "wspakultury" w Polsce z rzadka jeno rozświetlały przebłyski myśli widzącej w katolicyzmie przyczynę upadku Polski; wśród swych protoplastów zadrużanie widzieli m. in. etnografa Zoriana Dołęgę–Chodakowskiego ("O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem"), romantycznego poetę Juliusza Słowackiego (dramat "Beniowski"), filozofa Bronisława Ferdynanda Trentowskiego ("Chowanna", "Stosunek filozofii do cybernetyki"), niepodległościowego spiskowca Seweryna Goszczyńskiego, dramaturga Stanisława Wyspiańskiego ("Legion", "Wyzwolenie"), wreszcie wodza polskiego nacjonalizmu Romana Dmowskiego ("Myśli nowoczesnego Polaka")… Ostatni w łańcuchu pokonanych buntowników przeciw katolickim pętom polskości, filozof Stanisław Brzozowski pisał: "Niech was nie odstrasza, nie zniechęca myśl, że na pobojowisku bohaterów, na pogorzeli ludzkiej pracy wszystko zdaje się przemijać, a msza się tylko odprawia żałobna nad człowiekiem, a wciąż dzwonią dzwony na cześć Boga, który zmartwychwstaje na pohybel człowiekowi, by się nie urodził nigdy!".
Jan Stachniuk przyszedł na świat 13 stycznia 1905 roku w wołyńskim miasteczku Kowel. Jego ojciec Paweł, z zawodu robotnik kolejowy, był Ukraińcem, natomiast matka, Franciszka, pochodziła z polskiej rodziny uczestniczącej w antyrosyjskim powstaniu 1863 r. Obdarzony żelazną wolą, Jan od najmłodszych lat dążył do wyrwania się z beznadziejnej wegetacji w peryferyjnej mieścinie i już będąc dziesięciolatkiem swój bunt kieruje przeciw chrześcijaństwu. W 1927 r. Stachniuk rozpoczyna studia na Wyższej Szkole Handlowej w Poznaniu; angażuje się wówczas w działalność polityczną na lewym, syndykalistycznym skrzydle Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej. Ma nawet zostać asystentem antyklerykalnego wykładowcy prof. Ułaszyna, ale studenci z Obozu Wielkiej Polski grożą strajkiem.
W 1933 r. nakładem ZPMD wydana zostaje pierwsza praca Stachniuka "Kolektywizm a naród". W "Kolektywizmie…" autor swą socjalistyczną opcję uzasadnia interesem narodowym, ideą wspólnoty narodowej: "Kolektywizm usuwa z życia grupy narodowej bolesną drzazgę – indywidualizm gospodarczy, przez co poczucie wspólnoty spotężnieje niesłychanie. Płomienny patriotyzm, wybuchający w ważnych dla narodu chwilach, straci charakter sporadyczny, przekształcając się w trwały entuzjazm kolektywny, ogarniający bez reszty świadomość i uczucie jednostek w skład narodu wchodzących".
W dwa lata później w Poznaniu ukazuje się nowa książka zatytułowana "Heroiczna wspólnota narodu. Kapitalizm epoki imperializmu" – działo dedykowane Stanisławowi Bukowieckiemu, a opatrzone przedmową pióra dr Feliksa Widego, działacza Narodowego Stronnictwa Pracy. W "Heroicznej…" Stachniuk po raz pierwszy używa terminu "Zadruga", przetransponowanego ze starosłowiańskiej wspólnoty rodowej na nowoczesną Narodową Wspólnotę Tworzącą. Książka zawiera też zdanie będące wykładnikiem filozofii politycznej Stachniuka: "I filozofia katolicka w specyficznej wykładni, i niewola polityczna, i zażydzenie miast stało ze sobą w funkcjonalnym związku". "Heroiczna…" wywołała ożywioną dyskusję na łamach Prosto z Mostu – tygodnika kulturalnego skrajnej prawicy nacjonalistycznej.
W 1935 r. Stachniuk kończy też studia i decyduje się wyrwać z klerykalnego Poznania. Z pomocą przychodzi mu jego powodzenie u kobiet: wraz poznaną dentystką Sabiną Różycką w 1936 r. przenosi się do Warszawy. Tam poznaje swych ideowych towarzyszy: braci Stanisława ("Ludmił") i Józefa ("Warcisław") Grzanków, inż. Ludwika Zasadę ("Przemko"), Tadeusza Thena ("Racibor"). Rodzi się zespół Zadrugi, który 1 listopada 1937 r. wydaje pierwszy numer miesięcznika "Zadruga" o podtytule "Pismo Nacjonalistów Polskich".
W swej deklaracji ideowej Zadruga głosiła: "Jesteśmy nacjonalistami, bo cel nasz ostateczny upatrujemy w narodzie… Jesteśmy nacjonalistami Polakami, którzy w obecnej rzeczywistości – polską zwanej – duszą się… Za nasz niezaspokojony głód, za małość, za nędzę, za upokorzenia oskarżamy polską przeszłość historyczną, przeciwko niej się buntujemy… Dla nas, Nacjonalistów Polskich jest oczywistym, że Wielkość Narodu nie może być zbudowana, gdy jego zbiorową duszę wypełniać będą te same treści duchowe, pod których przemożnym naciskiem historia Polski toczy się a obraz jej wzbudza w nas tragiczne odczucia… Odrzućmy to wszystko, co jest Narodowi obce, co go pasożytniczo wyniszcza i jego żywotne energie tłumi… Zadrugą Słowianie nazywali wspólnotę rodową, która niegdyś stanowiła podstawę ich ustroju społecznego… Zadruga, jako pomost naszych tęsknot połączy tamtą bohaterską przeszłość z wizją Nacjonalistycznej Polski".
W kraju sensację wzbudza zwłaszcza "poganizm" Zadrugi – tak interpretowany jest jej antykatolicyzm połączony z filozoficznym panteizmem i postulatem powrotu do starosłowiańskich tradycji. Pojawiają się plotki o kulcie Światowida, o świętych wężach, o orgiach, podczas których pije się miód sycony i tańczy się nago… Akcję zwalczania "ruchu neopogańskiego" w Polsce inicjuje nuncjusz papieski mons. Cortelesi. Sypią się konfiskaty, cenzury za bluźnierstwa i ataki na politykę państwa. Gdy Zadruga powołując się na słowa papieża Piusa XI określa katolicyzm jako "duchowy semityzm", zaatakowana zostaje zarówno przez Katolicką Agencję Prasową, jak i przez żydowski Hajntigenajes. Pismo jest zupełnie osamotnione: dla lewicy jest "antysemickie" i "faszystowskie", dla narodowo-demokratycznej prawicy – pogańskie, socjalistyczne i prosowieckie (panslawizm Zadrugi!).
Mimo to Zadruga zatacza coraz szersze kręgi; do redakcji przyłączają się urzędnicy: Ludwik Gościński ("Przedpełk") i Antoni Wacyk ("Gniewomir") wraz z żoną Felicją ("Dobromira"), dziennikarz Zbigniew Sadkowski ("Krak"), plastyczka Janina Kłopocka ("Lubomira"), chemik Walenty Nowacki ("Sławomir"), student Bogusław Stępiński ("Wojsław"), rzeźbiarz Stanisław Szukalski ("Stach z Warty"), poeta Niewiadomski, Jadwiga Koniuszewska, Leszek Poraj-Kuczewski, Henryk Szyszko. Powstają ośrodki zadrużne na Śląsku (Tarnowskie Góry), w Łodzi i Lublinie. Pismo zdobywa czytelników nawet pośród Polaków w USA, gdzie popularyzuje Zadrugę Stanisław Opolski ("Wojsław") na łamach "Ameryka – Echo".
W 1939 r. Stachniuk publikuje dwie prace. W pierwszej – "Państwo a gospodarstwo. Geneza etatyzmu w Polsce" – dokonuje analizy regresu gospodarczego Polski, zdecydowanie opowiadając się za zwiększeniem roli państwa w gospodarce. Druga, zatytułowana "Dzieje bez dziejów", zawiera stachniukową wizję historii Polski, diametralnie sprzeczną z dotychczasową historiozofią. Przyczynę upadku Polski widział Stachniuk w katolicyzmie, który wypaczył psychikę narodową Polaków, spychając ją w bagno bierności i nijakości.
Wojna we wrześniu 1939 r. rozprasza szczupłą gromadę zadrużan. Stachniuk wraca do Warszawy w październiku i skupia wokół siebie ocalałych (m.in. Gościńskiego, Kłopocką, Koniuszewską, S. Grzankę), jak i nowo pozyskanych sympatyków (dr Damazy Jerzy Tilgner, Tadeusz Podgórski i inni). Pracuje on w tym czasie nad dziełem, które ukoronować ma jego dorobek; w 1940 r. pojawia się maszynopis "Teorii Bezdziejów" (który wszedł później do "Człowieczeństwa i kultury" jako rozdział VI), a w 1941 r. – "Teoria Mitu" (w przyszłości część I "Człowieczeństwa…"). Równocześnie trwa kolportaż "Dziejów bez dziejów"; szok klęski wrześniowej sprawia, że młodzież stała się podatna na teorię radykalnie kwestionującą dotychczasowy system wartości.
W 1941 r. inspirowani "Teorią Mitu" młodzi neofici Zadrugi tworzą tzw. Grupę Sprawczą pod kierunkiem Stanisława Grzanki. Po sześciu miesiącach utarczek Grupa zostaje rozwiązana, a jej komórki wchodzą w skład organizacji wojskowej. Zadruga zdobywa jednak swą polityczną – wojskową reprezentację. Jesienią 1942 r. dochodzi do rozłamu w Stronnictwie Pracy - radykalne skrzydło SP tworzy Stronnictwo Zrywu Narodowego, na czele którego stają Zygmunt Felczak (przywódca lewicy NPR) i znany nam już Feliks Widy (NSP). SZN posiadał przybudówkę młodzieżową Związek Młodzieży Zrywu Narodowego oraz organizację wojskową Kadra Polski Niepodległej, współpracującą z Armią Krajową. Ideologię partii najlepiej oddaje cytat z organu prasowego SZN Zryw: "Między współczesną polską lewicą i polską prawicą w najgłębszych pragnieniach i tęsknotach nie ma przeciwieństw – oba te skrzydła narodu do jednego zmierzają celu, choć różnymi drogami. Między postulatami gospodarczego socjalizmu i postulatami narodowymi nie ma sprzeczności, przeciwnie – postulaty socjalistyczne stają się probierzem uczuć narodowych". Czołowym teoretykiem Zrywu został Stachniuk, SZN przyjęło ideologię Zadrugi – z jedną wszakże une petit difference: postulowana przez Zryw rewolucja miała się dokonać w zgodzie z chrześcijańskim systemem wartości.
Przeciwnikom zdarzało się zarzucać SZN skłonności prokomunistyczne. Zarzut ten należy ocenić jako fałszywy, co Waldemar Bujak udowadnia w swej "Historii Stronnictwa Pracy 1937–1946–1950" (wydanej przez chrześcijańsko–demokratyczne wydawnictwo ODiSS w 1988 r.): "Zwolennicy Felczaka wielokrotnie manifestowali swą wierność rządowi polskiemu w Londynie, w tym na przykład jeszcze w deklaracji programowej ze stycznia 1944 roku. A i potem, zamiast po prostu przystąpić do PKWN, aż do listopada 1944 roku szukali alternatywy, kontaktując się z rozkładającym się już wówczas Centralnym Komitetem Ludowym. W roku 1943 i 1944 oba organy grupy Felczka – Zryw i Kadra – atakowały komunizm i PPR w tonie nie odbiegającym od tonu prasy pozostałych stronnictw, przypisując PPR zdradę i agenturalny charakter. Ideologia Zrywu Narodowego miała według Felczaka i Widy – Wirskiego umożliwić przełamanie „niżu cywilizacyjnego” Polski i być tym samym „jedynym gwarantem przed popadnięciem w niewolę rosyjską". Z analizy przeprowadzonej przez zrywowców wynikało, że czynnikiem decydującym będzie Rosja (rzadko używali słowa ZSRR) i gotowi byli z tego wyciągnąć konsekwencje w sensie twardej politycznej walki o wytargowanie maksimum w każdej sprawie, zwłaszcza w sprawie suwerenności, ale walki bez cech wrogości wobec ZSRR. (…) Dobrym przykładem tego sposobu myślenia jest stosunek Zrywu do newralgicznej sprawy wschodnich granic Polski. W programie Zrywu dominowały idee wielkości Polski, solidarności wszechsłowiańskiej, związku polsko – czesko – jugosłowiańskiego. Podkreślano konieczność upartej walki o utrzymanie granicy wschodniej z 1939 r. (…) Zryw zamieścił „List otwarty do cywilizowanego świata” zawierający krytykę radzieckiej idei etnograficznej granicy dla Polski na jej wschodniej rubieży. Lecz jednocześnie w tym samym numerze i artykule znajdujemy expressis verbis sformułowane stwierdzenie: "Niestety sytuacja międzynarodowa nie wskazuje, żebyśmy mieli jakiekolwiek, najmniejsze szanse w sprawie granic” w sensie podważenia stanowiska ZSRR i wezwani do wyciągnięcia z tego realistycznych wniosków politycznych, w sensie porozumienia się z ZSRR" (ss. 73 – 74).
1 sierpnia 1944 r. w Warszawie wybucha powstanie przeciw Niemcom. Zadrużanie biorą w nim udział w szeregach oddziałów KPN: wraz z nimi walczą na Starówce u zbiegu ulic Mazowieckiej i Kredytowej, zdobywają gmach Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Świadkowie tych zdarzeń wspominają, że Stachniuk wielokrotnie dawał wyraz swej brawurze. Po upadku powstania Stachniuk trafia do obozu w Pruszkowie, z którego udaje mu się jednak zbiec. Punktem zbornym zadrużan staje się mieszkanie Felicji Wacykowej w Częstochowie, gdzie zbierają się Stachniuk, Kłopocka i inni, w sumie dziewięć osób. W lutym 1945 r. Stachniuk decyduje się wrócić do Warszawy, na co wpływa nowa sytuacja polityczna.
21 stycznia 1945 r. Feliks Widy bez porozumienia z innymi członkami kierownictwa SZN ujawnia organizację wobec komunistycznych władz w Lublinie i proponuje współpracę. Komuniści przyjmują ofertę. Porozumienia jałtańskie zobowiązywały rząd komunistyczny do odbudowania partii chrześcijańsko – demokratycznej w Polsce i rolę tę zlecono właśnie działaczom Zrywu. Widy i Felczak wznawiają więc działalność pod szyldem Stronnictwa Pracy; pierwszy z nich zostaje wojewodą poznańskim, drugi – wojewodą pomorskim. Tym samym przed zadrużanami otwiera się szerokie pole do działania: Tadeusz Jędrzejewski ("Wszebor") zostaje redaktorem naczelnym Zrywu, Stachniuk podejmuje pracę w Ilustrowanym Kurierze Polskim, Tilgner działa jako pełnomocnik rządu do spraw gospodarki na Pomorzu. Na przełomie 1945 i 1946 roku Stachniuk pisze prace "Polska i rewolucja" (opublikowana pod nazwiskiem Widego) i "Droga wielkiej odnowy" (pod nazwiskiem Felczaka).
Współpraca z komunistami była przyjmowana z oporami, jako zło konieczne. W końcu jednak zwycięża zdanie Stachniuka, że "półsuwerenność jest zagrożeniem bytu narodowego, ale też jest ciosem w ciąg harmoniczny i mieszczaństwo" (list do Antoniego Wacyka z 29 listopada 1945 r.). Stachniuk przewidywał, że "półsuwerenność" potrwa kilka – kilkanaście lat, które wykorzystać należy na zrewolucjonizowanie wszystkich dziedzin polskiego życia i wzmocnienie potencjału Polski. Opracowuje więc "Ideograf", czyli program przejścia od państwa ówczesnego przez "państwo reformistyczne" i "nacjonalkomunizm" do "Państwa Wspólnoty Słowiańskiej". W pierwszej fazie postulował wykorzystanie "antykapitalizmu jako odruchu wyzwoleńczego Narodu" i akcentowanie "pranacjonalizmu". W drugiej fazie miałoby nastąpić "wyzwolenie pranacjonalizmu z niewoli ideowej" katolicyzmu, ograniczenie wpływów żydowskich i rosyjskich ("faktyczna równość partnerów: Polski i Rosji"), osłabienie lewicy i zniszczenie "prawego harmonizmu" (czyli katolickiej prawicy), wreszcie "antykapitalizm pozytywny" ("ustrój socjalistyczny jako narzędzie zadań dziejowych Narodu i dźwignia pełnej niezależności Narodu"). Antoni Wacyk wspominał w swej niepublikowanej monografii "Jan Stachniuk. Życie i dzieło": "Słyszałem zdanie osoby poważnej, zorientowanej w stosunkach ówczesnych, że przed rokiem 1946 Stachniuk był o krok od władzy" (s. 137).
Niebawem jednak wiatry zaczynają wiać w przeciwnym kierunku. W SP trwa ostra walka między zrywowcami a chadekami, którzy wstąpili do Stronnictwa na wezwanie prezesa Karola Popiela pod koniec 1945 r. 3 lipca 1946 r. umiera Felczak, jego następca Widy posłusznie wykonuje polecenia komunistów. W kwietniu 1947 r. przestaje ukazywać się Zryw. W tych warunkach Stachniuk decyduje się zdystansować od Zrywu i odbudować Zadrugę. W tym celu we wrześniu 1947 r. składa memoriał na ręce przywódcy PPR Władysława Gomułki.
Równocześnie Stachniuk pracuje intensywnie pisząc kolejne książki. W 1946 r. w Poznaniu ukazuje się dzieło jego życia, zawierające podstawy filozofii "kulturalizmu" – "Człowieczeństwo i kultura". W kwietniu 1947 r. Stachniuk wydaje "Walkę o zasady. Drugi front Trzeciej Rzeczypospolitej" – przystępny wykład kulturalizmu; we wrześniu wychodzi "Wspakultura".
Jest to ostatnia wydana legalnie praca Stachniuka. Stosunki z reżimem pogarszają się coraz bardziej. W sierpniu 1949 r. Stachniuk przekazuje władzom państwowym dokument zatytułowany "Tragifarsa Polski Ludowej". Reakcja Urzędu Bezpieczeństwa jest błyskawiczna: 3 września Stachniuk zostaje w Bydgoszczy aresztowany i przywieziony do więzienia śledczego na Mokotowie, aresztowano też Kłopocką i Stępińskiego. W areszcie śledczym Stachniuk przebywa dwa lata i osiem miesięcy. Akt oskarżenia zarzuca mu powiązania z tzw. "akcją prometejską", spiskowanie z wodzem nacjonalistów jugosłowiańskich Mihajlovićem, "faszyzację życia politycznego Polski" i antysowietyzm (co potwierdzał rozdział poświęcony "totalizmowi sowieckiemu" w "Zagadnieniu totalizmu").
Proces Stachniuka był tajny, dotychczasowy obrońca Oktaw Pietruski nie zostaje doń dopuszczony. Prokurator żąda dla oskarżonego kary śmierci. 9 lipca 1952 r. zapada wyrok: Stachniuk zostaje skazany na 15 lat więzienia, Stępiński na 7 lat, a Kłopocka na 5 lat. W procesie II instancji wyrok zostaje Stachniukowi zmniejszony do lat 7 (pozostałym – do 3 lat). Swą karę Stachniuk odbywa w więzieniu Barczewo k. Olsztyna; jak wspominał ulubioną rozrywką strażników było bicie go ciężkim pękiem kluczy po głowie z okrzykiem "Ty faszysto!"…